Mszą świętą w soborze św. Michała w Kijowie zakończyło się w niedzielę całonocne czuwanie na Majdanie w rocznicę brutalnego pobicia przez milicję studentów, którzy protestowali przeciwko rezygnacji władz Ukrainy z podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE.
W akcji na Majdanie, którą w rok po tych wydarzeniach zwołała znana piosenkarka Rusłana, uczestniczyło około dwóch tysięcy osób.
– Jesteśmy tu po to, by przypomnieć, co robiły z nami władze jeszcze kilka miesięcy temu. Nie możemy dopuścić, żeby kiedykolwiek to się powtórzyło – powiedziała młoda kobieta, która przyszła na nocne czuwanie owinięta ukraińską flagą państwową.
Zgromadzeni na Majdanie w sobotę późnym wieczorem ludzie oglądali wyświetlane na dużych ekranach kroniki wydarzeń sprzed roku i grzali się przy metalowych beczkach, w których płonął ogień. Na scenie wystąpili artyści, którzy popierali zimowe protesty oraz aktywiści tzw. Euromajdanu.
W porannej mszy świętej w soborze Mychajliwskim uczestniczył prezydent Ukrainy Petro Poroszenko z małżonką. – Nie mogło nas tu nie być. Rok temu, po tym, jak oddziały specjalne milicji biły i zabijały pokojowo demonstrujących studentów, świątynia ta dała schronienie ofiarom, zaś potem stała się jednym z centrów Rewolucji Godności – powiedział.
Protesty na Ukrainie, które potem zaczęto nazywać Euromajdanem rozpoczęły się 21 listopada ub. roku, gdy władze z ówczesnym prezydentem Wiktorem Janukowyczem na czele odmówiły podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE.
30 listopada nad ranem milicja brutalnie zaatakowała studentów, którzy zgromadzili się na Majdanie Niepodległości, raniąc kilkadziesiąt osób. Wśród pobitych byli Polacy.
Rusłana mówiła wówczas PAP, że milicjanci zaatakowali młodych ludzi z użyciem pałek i gazu łzawiącego. – Na Majdanie pobito studentów. Było ich tam około pięciuset. Nie było muzyki. Dzieciaki spały. Przyjechała milicja, zaczęła ich bić. Nogami, do krwi, kopali w plecy. Rozwozimy ich teraz po szpitalach – relacjonowała Rusłana przed rokiem.
W wyniku ataku ucierpieli wtedy znajdujący się wówczas na Majdanie Polacy. Jeden z nich to dziennikarz Tomasz Piechal z portalu Eastbook. Drugi, Jacek Zabrocki, jest dyrektorem jednego z polskich koncernów na Ukrainie i do dziś mieszka w Kijowie.
– Kiedy zaczęła się pacyfikacja, siedziałem na Majdanie. Miałem na sobie szalik z napisem Polska. Kiedy to zobaczyli "Berkutowcy" usłyszałem okrzyk: "Internacjonał!" i dostałem pałą po głowie. Padłem na ulicę. Ludzie odstawili mnie do ambulansu – relacjonował Zabrocki w rozmowie z PAP.
– Bito nas bardzo agresywnie, nie zwracając uwagi, że były tam osoby starsze i studenci, a właściwie dzieci. Bito pałkami, z całych sił. Mnie kilka razy uderzono w głowę, a kiedy upadłem, byłem kopany – mówił wówczas PAP Piechal.
Pobicie studentów nie tylko nie doprowadziło do zakończenia protestów, ale wywołało wśród Ukraińców mobilizację. 30 listopada w dzień, na wieść o brutalnej rozprawie milicji z młodymi ludźmi, na Majdanie zgromadziło się 10 tysięcy osób.
Prounijne protesty, które przekształciły się w wystąpienia antyrządowe, zakończyły się dopiero w lutym bieżącego roku. W ich wyniku prezydent Janukowycz uciekł z kraju i znalazł schronienie w Rosji.
PUBLIKUJEMY FILM, KTÓRY ROK TEMU OBIEGŁ MEDIA NA CAŁYM ŚWIECIE: