Organizacje i miłośnicy zwierząt oferują pomoc ludziom, którzy przywożą zwierzęta z Ukrainy do Polski oraz opiekującym się nimi na miejscu. W internecie powstały grupy oferujące domy tymczasowe, przewiezienie zwierząt z polsko-ukraińskiej granicy, uruchomiono też zbiórki na rzecz schronisk na Ukrainie.
Organizacje i fundacje działające na rzecz zwierząt w Polsce, a także miłośnicy zwierząt, tuż po rosyjskiej agresji na Ukrainę, ruszyli z chęcią pomocy dla zwierząt.
Resort rolnictwa wprowadził też tymczasową, ułatwiającą procedurę przekroczenia granicy przez zwierzęta, których właściciele nie posiadają kompletu dokumentów.
Na Facebooku uruchomiono grupę "Pomoc dla zwierząt w Ukrainie", która w sobotę rano miała blisko 50 tys. członków. To grupa, gdzie ludzie oferują domy tymczasowe dla zwierząt uratowanych na Ukrainie czy tych przekazanych przez właścicieli. Są też liczne ogłoszenia o możliwości zabrania zwierząt z polsko-ukraińskich przejść granicznych; niektóre osoby relacjonują też, że są w drodze na przejścia graniczne i oferują swoją pomoc w zabraniu ludzi i zwierząt.
Na grupę zgłaszają się też Ukraińcy, którzy szukają pomocy w przetransportowaniu ich zwierząt do Polski a także znalezieniu im miejsca. Nie chodzi tylko o pomoc przy zwierzętach towarzyszących jak koty i psy, ale ludzie proszą też o pomoc np. w przewiezieniu koni. Pojawiają się też apele, by pomóc zwierzętom pozostawionym na ukraińskich ulicach.
Na Ukrainę busem wyruszył m.in. Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt (DIOZ), który - jak podał w mediach społecznościowych - w sobotę rano przekroczył polsko-ukraińską na przejściu w Medyce i udaje się do Lwowa, gdzie będzie odbierał zwierzęta. Pierwszego psa - jak informują - mają już u siebie; to pies, który przybłąkał się do ukraińskich pograniczników.
DIOZ zapowiada też, że we Lwowie spędzi całą sobotę. Ma też do przekazania karmę dla zwierząt.
Organizacja zaapelowała również o przekazywanie środków na rzecz organizacji prowadzących schroniska i pomagających zwierzętom na Ukrainie. W swoich relacjach podaje, że jedną z nich jest Animals Mariupol.
W internecie prowadzona jest też zbiórka na rzecz Mariny, która prowadzi schronisko w Dnieprze na Ukrainie. "Ceny produktów szybują w góry, wkrótce mogą się rozpocząć problemy z zaopatrzeniem. Dlatego ważne, aby ekipie placówki udało się w możliwie szybkim tempie zgromadzić zapasy niezbędne do przetrwania dla przeszło 700 psów i 200 kotów pozostających obecnie na jej terenie, a także kolejnych, które na pewno wkrótce przybędą pozbierane z ulic" - informuje na swoim profilu Fundacja Ast pomagająca psom.
Jak napisała w piątek w nocy Marina na swoim profilu "Shelter Friend - Ukraine", mimo wielu ofert, które do niej spływają z możliwością zabrania zwierząt, nie może dotrzeć do granicy. "Schronisko znalazło się w środku bałaganu. Z tyłu Donbas. Z lewej i prawej strony ostrzeliwują Charków i Mariupol. Z przodu, główna droga do granicy, jest Kijów. Więc mimo wszystkich ofert, nie wiem czy możemy dotrzeć do jakiejkolwiek granicy" - napisała. Dodała, że do schroniska trafiło klika zwierząt ze szpitali, bo lecznice nie działają; w schronisku nie ma potrzebnych leków.
W czwartek wieczorem Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi poinformowało, że ukraińscy właściciele psów, kotów i fretek będą mogli łatwiej je przewieść przez polską granicę. Inspektorat Weterynarii przygotował tymczasową procedurę dotyczącą przemieszczania zwierząt towarzyszących z terytorium Ukrainy do UE.
Jak wynika z informacji korespondentów PAP z przejść granicznych w Dorohusku (lubelskie) i Medyce (podkarpackie), na razie nie widać zbyt wielu przewożonych zwierząt. O kilkunastu zwierzętach, które przekroczyły polsko-ukraińską granicę informował też w piątek Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt. W Medyce reporter PAP pierwsze psy zauważył w piątek. Właścicieli z czworonogami dostrzegła też reporterka PAP w pociągu z Kijowa, który w piątek po południu dotarł do Dorohuska.