Już 13. raz z rzędu mieszkańcy Hongkongu wyszli na ulicę w antyrządowym proteście. Pokojowa demonstracja ponownie zmieniła się w pole starć z policją. Komunistyczne władze podjęły też próbę zablokowania środków umożliwiających komunikację między protestującymi.
Organizator marszu, Obywatelski Front Praw Człowieka (CHRF), nie otrzymał na jego przeprowadzenie zgody komunistycznych władz. Pomimo zakazu wzięły w nim udział tysiące demonstrantów, którzy domagają się wycofania projektu nowelizacji prawa przewidującego możliwość ekstradycji podejrzanych do Chin kontynentalnych. Początkowo pokojowa manifestacja zakończyła się walką między funkcjonariuszami a protestującymi.
Do starć doszło m.in. w dzielnicy Admiralty, w której demonstranci zebrali się przed kompleksem budynków rządowych. Policja odpowiedziała na rzucane w nich koktajle Mołotowa użyciem gazu łzawiącego i armatek wodnych, ze specjalnym, trudno zmywalnym barwnikiem, który ma pomóc w identyfikowaniu uczestników starć. Manifestanci donosili również, że zawierał on środek podrażniający.