PE przyjął raport krytykujący stan praworządności w Polsce. Wiśniewska: to pomówienia
Komisja wolności obywatelskich (LIBE) Parlamentu Europejskiego przyjęła raport krytykujący stan praworządności w Polsce. Dokument przygotował hiszpański eurodeputowany Socjalistów i Demokratów (S&D) Juan Fernando Lopez Aguilar. Sprawozdanie zostanie poddane debacie i głosowaniu na posiedzeniu plenarnym we wrześniu 2020 roku.
Sprawozdanie zostało przyjęte przy 52 głosach za i 15 przeciw. Jak wynika z dokumentów PE, wśród polskich europosłów rezolucję poparli: Magdalena Adamowicz (PO), Bartosz Arłukowicz (PO), Andrzej Halicki (PO) oraz Sylwia Spurek (Socjaliści i Demokraci). Przeciwko byli: Joachim Brudziński (PiS), Patryk Jaki (PiS) i Jadwiga Wiśniewska (PiS).
Raport krytycznie odnosi się do stanu praworządności w Polsce. Projekt wskazuje na ciągłe pogarszania się stanu demokracji, rządów prawa i praw podstawowych w Polsce. W tekście skoncentrowano się "na nieustannie pogarszającej się sytuacji w Polsce w zakresie funkcjonowania systemu legislacyjnego i wyborczego, niezależności sądownictwa i praw sędziów oraz ochronie praw podstawowych".
Wezwano w nim też Radę i Komisję do "powstrzymania się od wąskiej interpretacji zasady praworządności" oraz do wykorzystania w pełni możliwości procedury przewidzianej w art. 7 ust. 1 Traktatu o funkcjonowaniu UE (...) w odniesieniu do wszystkich zasad zapisanych w art. 2 TUE, w tym demokracji i praw podstawowych".
Europosłowie odnotowują w sprawozdaniu, że ostatnie wysłuchanie w Radzie w ramach procedury art. 7 odbył się "dawno, w grudniu 2018 r.". W tekście wzywają Radę do "podjęcia ostatecznego działania (...) poprzez stwierdzenie, że istnieje wyraźne ryzyko poważnego naruszenia przez Rzeczpospolitą Polską wartości, o których mowa w art. 2 Traktatu o funkcjonowaniu UE, w świetle przytłaczających dowodów na ich istnienie".
"W związku z powtarzającymi się zarzutami PiS i władz polskich, że wobec Polski stosowane są inne standardy w porównaniu do pozostałych państw członkowskich UE, w niniejszym raporcie stwierdza się, że poza Węgrami (również podlegającymi toczącej się procedurze na podstawie art. 7), nie ma innego takiego państwa w Unii, które w tak krótkim czasie, w ciągu ostatnich pięciu lat, stworzyłoby podobną kaskadę reform prawnych w ramach procedury nadzwyczajnej, przy wyłącznym poparciu rządzącej większości i bez żadnych ustępstw wobec opozycji parlamentarnej lub jakiejkolwiek mniejszości oraz poważnie naruszając rządy prawa" - powiedział po głosowaniu Aguilar cytowany przez PE.
Wskazał też, że "żaden inny rząd nie stoi w obliczu czterech postępowań w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego z powodu ignorowania orzeczeń TSUE".
Do raportu krytycznie odniosła się eurodeputowana PiS Jadwiga Wiśniewska. "Ubolewam, że Parlament Europejski, który walczy z dezinformacją, sam w wyniku działań przedstawicieli totalnej opozycji, takiej dezinformacji jest poddawany, czego dowodem jest raport o rzekomo łamanej praworządności w Polsce" - powiedziała po przyjęciu dokumentu.
Wiśniewska dodała, że kilkadziesiąt poprawek zgłoszonych przez grupę Europejskich Konserwatystów i Reformatorów zostało odrzuconych.
"Polskę pomawia się o łamanie rządów prawa, tymczasem to zachowanie praworządności jest priorytetem polskiego rządu, a rolą Unii Europejskiej nie powinno być wydawanie arbitralnych osądów w kwestiach jej nieprzynależnych. Niestety na podstawie niepełnych albo zwyczajnie fałszywych informacji odnośnie rożnych dziedzin - od ustroju sądownictwa, przez prawo wyborcze, kwestie aborcji, do praw mniejszości seksualnych - formułuje się nieuprawnione zarzuty. Kwestie poruszane w raporcie należą do wyłącznej kompetencji państw członkowskich i Parlament Europejski w ogóle nie powinien w nie ingerować" - stwierdziła.