Parlament Europejski zagłosuje dziś nad kandydaturą niemieckiej minister Ursuli von der Leyen na stanowisko szefowej Komisji Europejskiej. Wynik głosowania wciąż jednak nie jest przesądzony. Większość frakcji w tej sprawie jest bowiem podzielonych.
Poparcie dla niemieckiej minister zadeklarowała największa frakcja, ludowcy. Podczas poprzedniej sesji Parlamentu przewodniczący tej frakcji, Manfred Weber mówił, że wymaga tego "odpowiedzialność" za przyszłość unii. Polityk nie ukrywał jednak żalu, że Rada Europejska wyłoniła kandydatkę spoza grupy osób wskazanych przez frakcję Parlamentu Europejskiego. Jednym z tak zwanych kandydatów wiodących był właśnie Manfred Weber, ale też socjalista Frans Timmermans.
EPL za, Socjaliści podzieleni
Również polscy europosłowie we frakcji ludowców zapowiedzieli, że poprą Ursulę von der Leyen. Europoseł Koalicji Europejskiej Jan Olbrycht mówił wczoraj, że liczy na zwycięstwo niemieckiej minister, mimo że - jak zaznaczy - ma "zdecydowane poglądy", których nie naginała na potrzebę zdobycia głosów.
Ludowcy to jednak 182 głosy w Parlamencie, Ursula von der Leyen do objęcia stanowiska szefowej Komisji potrzebuje 376. Tymczasem niemalże wszystkie pozostałe frakcje w wobec jej kandydatury są podzielone: wśród socjalistów przeciwko Ursuli von der Leyen zamierza głosować część niemieckich europosłów - duże znaczenie mają tu wewnętrzne spory polityczne w kraju.
Polscy przedstawiciele w tej grupie chwalili jednak niemiecką minister - wśród nich europoseł Koalicji Europejskiej, Włodzimierz Cimoszewicz, który nazwał ją osobą "kompetentną i doświadczoną". Polityk w rozmowie z Polskim Radiem podkreślał również, że Europejczycy nie chcą już "kłótni w instytucjach unijnych".
"Zobaczymy, sytuacja jest ciekawa"
Przeciwko Ursuli von der Leyen zamierzają głosować Zieloni - zarzucają jej bierność wobec zmian klimatycznych. Tymczasem liberałowie swoją decyzję uzależniają między innymi od strategii niemieckiej minister w sprawie praworządności w krajach unijnych. Zdaniem liberałów, na kraje łamiące zasady rządów prawa powinny być nakładane sankcje. Natomiast konserwatyści oczekują od nowej szefowej komisji, że wstrzyma procedurę kontroli praworządności.
Również z innego powodu kandydatka na szefową komisji nie może być pewna głosów konserwatystów. Wczoraj komisja zatrudnienia nie poparła przedstawicielki tej frakcji, byłej premier Beaty Szydło na stanowisko przewodniczącej. Według europosłanki PiS-u, Beaty Mazurek, stało się to wbrew umowie między grupami. - Skoro podczas dwóch głosowań w komisji złamana została umowa, to jutro też może umowa zostać złamana. Zobaczymy, sytuacja jest ciekawa - mówiła była rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości.
Ursula von der Leyen przed południem przedstawi swój problem, później odbędą się debata i spotkania z frakcjami. Na wieczór zaplanowano głosowanie.