Budapeszt nadal tkwi przy swoim. Mianowicie... Jak poinformował wczoraj minister obrony Węgier Kristof Szalay-Bobrovniczky, jego kraj, owszem, przystąpi do 7-letniego programu ramowego Europejskiej Agencji Obrony (EDA) w sprawie wspólnych zakupów amunicji, ale... Jak dodał - "nie będziemy jednak wysyłać amunicji Ukrainie".
„W strategicznym interesie wszystkich sił zbrojnych, w tym węgierskich, leży posiadanie odpowiednich rezerw amunicji oraz możliwość zapewnienia ciągłych i bezpiecznych dostaw”, powiedział minister.
Jak podkreślił Szalay-Bobrovniczky, dzięki temu Węgry zapewnią sobie lepszy dostęp i tańsze ceny amunicji strategicznej na potrzeby swoich sił obronnych. Jego zdaniem wojna na Ukrainie pokazała wagę kwestii braku amunicji w państwach europejskich.
Zobacz też: Węgry NIE pomogą Ukrainie! Nie wezmą udziału w unijnej inicjatywie
Wspólne europejskie zamówienia mają według ministra przyczynić się też do stworzenia rynków zbytu dla przyszłej węgierskiej fabryki amunicji.
W poniedziałek EDA poinformowała, że 17 krajów Unii Europejskiej oraz Norwegia porozumiały się w sprawie wspólnego zakupu amunicji w celu udzielenia pomocy Ukrainie i uzupełnienia krajowych zapasów.
W kolejnych dniach do porozumienia dołączyły kolejne kraje unijne. Węgry zapowiedziały jednak, że nie będą uczestniczyć w wysyłce amunicji na Ukrainę, ale nie przeszkodzą w tym innym krajom członkowskim.
„Węgry nadal nie będą dostarczać Ukrainie ani broni, ani amunicji, a przystępując do umowy ramowej, węgierskie siły obronne zaspokajają własne zapotrzebowanie na amunicję”, podkreślił Szalay-Bobrovniczky.