Katalońska policja poinformowała, że we wczorajszej manifestacji w Barcelonie wzięło udział 750 tys. ludzi.
Demonstracja przebiegała pod hasłami uwolnienia więźniów politycznych i trwała blisko dwie godziny. Nad głowami protestujących powiewały flagi katalońskie. Na koniec marszu bliscy więzionych polityków odczytali listy, które otrzymali od aresztowanych.
21 grudnia odbędą się wybory do władz regionu.
Nie wszyscy Katalończycy są zwolennikami secesji. Burmistrz Barcelony Ada Colau, przed manifestacją powiedziała – Chcemy, by osadzeni zostali uwolnieni, ale chcemy również, by nieodpowiedzialny rząd, który doprowadził kraj do katastrofy, przyjął na siebie odpowiedzialność i przyznał się do błędów – wedle burmistrz odpowiedzialność za kryzys polityczny ponosi lokalny rząd Pouigdemota – ogłosili niepodległość a później zniknęli – dodaje burmistrz.
Były premier KAtalonii Pougdemont i jego czterech ministrów unika wymiaru sprawiedliwości w Belgii.
W areszcie wciąż przebywa ośmiu członków zdymisjonowanego rządu Katalonii i dwóch popierających secesję działaczy.
Catalans keep fighting to liberate our political prisioners!
— Peronella (@peronelladarago) 11 listopada 2017
Today in #Barcelona #Catalonia more than 750.000 people
#Vídeo #Freedom11N@JunckerEU @EP_President @eucopresident @CharlesMichel @EmmanuelMacron @EU_Commission @Europarl_EN pic.twitter.com/eX1orBzljO