Nowym przewodniczącym niemieckiego Związku Wypędzonych (BdV) został Bernd Fabritius. Władze BdV wybrały w piątek pochodzącego z Siedmiogrodu w Rumunii przesiedleńca na następcę Eriki Steinbach. Fabritius zadeklarował gotowość do dialogu z Polską.
Fabritius był jedynym kandydatem na zwolnione przez Steinbach stanowisko. 49-letni działacz, ostatnio wiceprzewodniczący BdV, otrzymał 144 ze 146 oddanych głosów.
W minionych miesiącach Fabritius w wypowiedziach dla mediów wielokrotnie deklarował gotowość do poprawy relacji z Polską obciążonych konfrontacyjną polityką swej poprzedniczki.
W przemówieniu przed głosowaniem powtórzył, że będzie chciał otworzyć nowy rozdział w stosunkach z krajami Europy Środkowej i Wschodniej. – Musimy pożegnać się z wizerunkiem wroga – podkreślił deputowany bawarskiej CSU.
W rozmowie z Polską Agencją Prasową Fabritius wyjaśnił, że niemieckim wypędzonym zależy nie na materialnym wyrównaniu strat, lecz na moralnej rehabilitacji. Zapowiedział, że będzie szukał kontaktu z polskim władzami. – Czas dojrzał do tego – ocenił.
Steinbach kierowała BdV od 1998 roku. W lecie nieoczekiwanie zapowiedziała, że nie będzie ponownie kandydowała na to stanowisko. Jej działalność, szczególnie forsowanie projektu Centrum przeciwko Wypędzeniem oraz liczne prowokacyjne wypowiedzi dotyczące II wojny światowej, doprowadziły w poprzedniej dekadzie do poważnego kryzysu w stosunkach polsko-niemieckich.
W przemówieniu pożegnalnym Steinbach wymieniła wśród swoich sukcesów rozpoczęcie budowy ośrodka dokumentacyjno-informacyjnego poświęconego przymusowym przesiedleniom w XX wieku oraz ustanowienie narodowego dnia pamięci o ofiarach wypędzeń. – To nasze dziecko – powiedziała.
Fabritius urodził się w 1965 roku w Rumunii. W 1984 roku przyjechał jako przesiedleniec do RFN – jak sam powiedział – „wykupiony przez zachodnioniemieckie władze za 10 tys. marek”. Z zawodu jest prawnikiem, pracował m.in. w bawarskim ministerstwie pracy.
Bawarski chadek jest gejem; żyje w zarejestrowanym związku ze swoim partnerem.