Niemieckie media o Nawrockim. Szacunek i obawy
Karol Nawrocki wystartuje w wyborach prezydenckich jako kandydat obywatelski z poparciem PiS. Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" podkreśla, że będzie to znów starcie Koalicji Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. Inne niemieckie media też zareagowały na kandydaturę prezesa IPN. Opinie są bardzo wyważone.
Jak przypomniała agencja prasowa dpa, prezes PiS Jarosława Kaczyńskiego zapowiadał, że "kandydatem na najwyższy urząd państwowy powinien być mężczyzna. Młody, wysoki, okazały, z rodziną i znajomością języków obcych".
"Karol Nawrocki spełnia te wymagania. DPA przypomina, że podczas studiów pracował jako portier w luksusowym hotelu w Sopocie. Mówi się, że od tego czasu ma dobre kontakty w środowisku czerwonych latarni - jego przeciwnicy polityczni mogą to wykorzystać w kampanii wyborczej" - przekazała polska sekcja Deutsche Welle.
Według agencji brak doświadczenia politycznego u Nawrockiego może być traktowany przez prezesa PiS jako zaleta. Zdaniem dpa, Kaczyński "nie chciał bowiem, by wybory prezydenckie stały się dla wyborców rozliczeniem rządów jego partii", której "przedstawiciele są zamieszani w różne skandale korupcyjne".
Kłopoty z kandydatem
O nominacji dla Nawrockiego pisze również "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Gazeta zwraca uwagę, że Prawo i Sprawiedliwość miało kłopoty ze znalezieniem kandydata, a data jego ogłoszenia była przesuwana.
"Bezpartyjny kandydat Karol Nawrocki miał zyskać szacunek Jarosława Kaczyńskiego, gdy przejął w 2017 roku Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, by nadać mu nowy kierunek ideologiczny" - czytamy.
"FAZ" twierdzi, że Kaczyński wolał kandydata bezpartyjnego, ponieważ członek PiS miałby jego zdaniem z powodu "wewnętrznej wojny polskiej" niewielkie szanse na zwycięstwo.
Kolejne starcie KO i PiS
Niemiecki dziennik prognozuje, że przyszłoroczne wybory prezydenckie będą starciem obozów KO i PiS, podobnie jak miało to miejsce podczas wyborów parlamentarnych w 2023 r.
Gazeta odnotowuje, że w maju przyszłego roku Polskę czeka "niezwykle ważne głosowanie", ponieważ prezydent RP ma znacznie większą władzę polityczną niż w Niemczech. W ocenie "FAZ" to "nie tylko utrudnia pracę obecnego rządu Donalda Tuska, ale nawet paraliżuje jego politykę".
Źródło: Deutsche Welle