Niemieckie media poświęciły sporo uwagi wyborom w Polsce i ich możliwym skutkom dla Unii Europejskiej. Prognozując sformułowanie rządu przez Tuska oceniono, że „Polska stanie się zaporą przed siłami nieliberalnymi”, jednak „prezydent Andrzej Duda może utrudniać politykę europejską nowego rządu” – informuje Deutsche Welle.
„W Polsce, gdzie przez osiem lat rządziła prawicowo-populistyczna, nacjonalistyczna partia, która niszczyła praworządność i demokrację, a także obarczała UE odpowiedzialnością za całe zło i wszystkie problemy, wybory parlamentarne wygrała liberalna koalicja” – pisze funkcjonariusz niemieckiej propagandy Hubert Wetzel w weekendowym „Sueddeutsche Zeitung”.
„Przyjaciele Europy pokonali wrogów Europy. Polska – największy i najważniejszy wschodnioeuropejski kraj – powraca na należne jej miejsce w politycznym centrum Unii. Europa potrzebuje takiej Polski” – popada w amok rodak Goebbelsa.
W ocenie Wetzela „Zewnętrzna siła Brukseli jest pochodną siły wewnętrznej, dlatego zwycięstwo wyborcze sojuszu kierowanego przez Tuska było decydujące”. Wskazał, że Tusk obiecał wyborcom, że powstrzyma stałe dryfowanie Polski w kierunku od Europy.
UE nie może funkcjonować, gdy „krytyczna masa” rządów narusza stale jej wartości i nie przestrzega demokratycznych zasad. Polska razem z Węgrami była największym problemem. Teraz to się zmieni – stwierdza z triumfem gazeta narodu panów. „Zwrot w Polsce podziałał jak zapora, która powstrzymuje pochód sił nieliberalnych, przynajmniej na razie” – ocenia niemiecki propagandzista.