Główne partie polityczne w Niemczech będą starały się mobilizować i przekonywać swoich wyborców. Raczej nie będą już działać razem - ocenił politolog z Uniwersytetu Szczecińskiego dr hab. Marek Żurek.
Przed tygodniem rozpadła się rządowa koalicja SPD, Zielonych i FDP. Rząd federalny będzie sprawował swoją funkcję do czasu wyborów. Scholz zaapelował do parlamentu, aby wykorzystać ten czas na uchwalenie istotnych ustaw, których przyjęcia nie można odkładać.
W ocenie dr hab. Marka Żurka z Instytutu Nauk o Polityce i Bezpieczeństwie Uniwersytetu Szczecińskiego nie jest to dobry moment.
"Wszystkie partie polityczne będą czekały na to, żeby rozpocząć kampanię wyborczą, bo ona będzie krótka. Partie będą starały się zewrzeć swoje szeregi i mobilizować do tego, aby przekonać swoich wyborców. Raczej nie będą działać razem" - powiedział dr hab. Marek Żurek.
Niewiele można zmienić
Zdaniem dr hab. Marka Żurka, wystąpienie Scholza miało charakter podsumowania rządów, wzywało też jednak do poparcia ustaw, które jeszcze chciałby przeforsować rząd Scholza. W ocenie politologa jest to jednak mało prawdopodobne.
Z debaty widać jednak, że stanowiska poszczególnych partii są już "okopane" i niewiele da się zmienić. Tym bardziej, że wiadomo kiedy odbędą się wybory. Partie myślą o swoich wyborcach, a nie o podtrzymaniu rządu, który i tak upada - przekazał Żurek.
Wybory w lutym
W środę Kanclerz Niemiec Olaf Scholz wygłosił w Bundestagu oświadczenie rządowe. Powiedział, że 11 grudnia zwróci się do Bundestagu o głosowanie nad wotum zaufania dla swojego rządu. Parlament podejmie decyzję 16 grudnia.
Decyzję o terminie głosowania nad wotum zaufania Scholz ogłosił tydzień po rozpadzie koalicji SPD, Zielonych i FDP. Kanclerz stwierdził, że dymisja ministra finansów Christiana Lindnera (FDP) była "słuszna i nieunikniona".
Przedterminowe wybory w Niemczech odbędą się 23 lutego 2025 r.
Źródło: PAP