Co niosą za sobą zmiany na niemieckiej scenie politycznej? Odejście w cień chadeków z CDU potwierdzają kolejne wybory lokalne. Z drugiej strony pojawiają się domniemania, że wzrost znaczenia AfD i SPD może okazać się wielkim triumfem...Putina.
Żelazna koalicja ulegnie rozpadowi?
Partia kanclerz Angeli Merkel, CDU, znacząco traci poparcie w Niemczech. Przyczyną tego niewątpliwie jest kryzys migracyjny, który z drugiej strony zwiększył w Niemczech poparcie dla konserwatywnej partii AfD. Kryzys zaufania do CDU pokazują nawet niedawne wybory lokalne – tydzień temu w Berlinie wyborcy zdecydowali o odsunięciu od władzy chadecji. Za rok Niemców czekają wybory parlamentarne i trudno, aby kanclerz Merkel widziała je w różowych barwach.
„Żelazny” koalicjant CDU, bawarskie CSU, rozważa możliwość zerwania koalicji, a także wystawienie własnego kandydata na kanclerza Niemiec. Powodem jest – nie inaczej – polityka imigracyjna rządu Merkel. CSU ostro krytykuje obecnego koalicjanta i deklaruje oficjalnie, że nie poprze Angeli Merkel w nadchodzących wyborach.
Porażka Merkel to zwycięstwo Putina
Jeśli zmiany na scenie politycznej Niemiec szkodzą partii Merkel, to komu służą? Jan Wójcik w analizie przedstawionej w Wirtualnej Polsce twierdzi, że przemiany w Niemczech to tak naprawdę triumf Rosji, a konkretnie podejścia prorosyjskiego w niemieckiej polityce. Zauważa on, że po zmianach kadrowych w AfD stronnictwo to zdecydowanie przejawia nastroje prorosyjskie i dąży do zbliżenia kontaktów Niemiec z Rosją. W Niemczech pojawiają się także podejrzenia, że AfD jest finansowane z moskiewskiej kieszeni, a Ośrodek Analiz Strategicznych nazywa partię częścią „putinowskiej międzynarodówki”.
Jednak fakt, że AfD po wyborach parlamentarnych będzie w stanie wejść do koalicji rządzącej jest dość wątpliwy. Niemniej należy liczyć się z tym, że Alternatywa dla Niemiec posadzi w parlamencie wielu swoich członków. Z drugiej strony, w koalicji może znaleźć się SPD, które rządzone przez jest przez określanego jako zwolennik Putina Sigmara Gabriela. Wniosek nasuwa się taki, że po wyborach w 2017 r. w niemieckim parlamencie ponad połowa mandatów może trafić do środowisk proputinowskich. Klęska Angeli może być jednocześnie triumfem Władimira Władimirowicza.