W dawnej siedzibie Gestapo w Hamburgu, figuruje obecnie luksusowy kompleks z apartamentami do wynajęcia. Niegdyś mordowano i torturowano tam mnóstwo więźniów. Rodziny ofiar nazistowskich służb są oburzone.
W latach 1933-1943, centrum Hamburga obfitowało w siedziby i areszty Gestapo. Dziś, w kompleksie kamienic Stadthöfe można wynająć luksusowe mieszkania i apartamenty. Odnowiono 88 lokali. Kolejnych 15 tys. metrów zagospodarowano na działalność biurową, bary, restauracje i hotel z 126 pokojami. Na dachu kamienicy znalazł się taras widokowy; w części dolnej butiki i markowe sklepy.
Krewni ofiar nazistów są dziś oburzeni postawą władz Hamburga, które pozwoliły na ingerencje dewelopera w miejsce zbrodni. Temu najwyraźniej nie wadziła w niczym mroczna historia kompleksu. "Osoby, które przeżyły tortury oficerów Gestapo, lub były na miejscu więzione, z budynku najczęściej wywożone były do obozów koncentracyjnych" - widnieje informacja w jednym z mniejszych pomieszczeń na parterze budynku.
Demonstranci, przekonujący do swoich racji pod hasłem: "Handel zamiast upamiętnienia? Nigdy!" zwracają się z kolejnym zarzutem. Przed wejściem do kompleksu widnieje napis: "Bienvenue - Moin moin - Stadthöfe" (w wolnym tłumaczeniu „witaj - cześć - Stadthöfe”), który zdaniem wielu łudząco przypomina okryty złą sławą napis "Arbeit Macht Frei", wieszczący obóz koncentracyjny Auschwitz.
Krewni torturowanych w Stadthöfe, w 85. rocznicę wybrania Hitlera na kanclerza Rzeszy, zorganizowali pod kompleksem protest. Na ścianach budynku wyświetlali wizerunki ofiar Gestapo. Mają nadzieję, że zmusi to dewelopera i władze miasta do podjęcia konkretnych działań.