Po zamordowaniu popularnego szyickiego duchownego, szejka Nimr al-Nimra, na ulice m.in. w Libanie i Iranie wyszły tłumy ludzi, a rzecznik irańskiego MSZ zapowiedziała, że Arabia Saudyjska zapłaci "wysoką cenę" za jego śmierć.
Duchowny był zwolennikiem antyrządowych protestów, które wybuchły w 2011 roku w Prowincji Wschodniej. Jego aresztowanie dwa lata temu doprowadziło do masowych protestów. Oskarżono go o nieposłuszeństwo wobec władzy i podważanie jedności narodowej. W odpowiedzi na egzekucje w Iranie i Libanie doszło do protestów. W Bahrajnie policja musiała użyć gazu łzawiącego do rozpędzenia tłumu demonstrantów.
– Saudyjski rząd z jednej strony wspiera ruchy terrorystyczne i ekstremistyczne, jednocześnie wykorzystując metody represji i skazuje na śmierć swych wewnętrznych opozycjonistów – komentował informacje o egzekucji rzecznik irańskiego MSZ Hossein Jaber Ansari. – Zapłaci za tę politykę wysoką cenę – dodał.
Libańska Islamska Najwyższa Rada Szyicka potępiła egzekucję duchownego, określając to jako "poważny błąd", a premier Iranu stwierdził, że jego śmierć wpłynie negatywnie na bezpieczeństwo w regionie.