Służby porządkowe Kijowa w godzinach przedpołudniowych przystąpiły do kolejnej próby uporządkowania Majdanu Niezależności, na którym od wielu miesięcy zalegają opony i barykady z czasu rewolucji. Próba ta spotkała się z gwałtowną reakcją mieszkańców miasteczka namiotowego.
Do uporządkowania Majdanu przekonywał mer Kijowa Witalij Kliczko. - Jesteśmy wdzięczni wszystkim, którzy brali udział w rewolucji. Teraz jednak powoli wracamy do normalności. 80 proc. mieszkańców, z których wielu również było tutaj w czasie rewolucji, nie podoba się jego obecna forma. Powinien zostać uprzątnięty - podkreślał.
Mieszkańcy miasteczka namiotowego nie dali się jednak przekonać. Kiedy służby porządkowe pod ochroną funkcjonariuszy MSW chciały przystąpić do zleconych czynności, zostali zaatakowani kamieniami, kostką brukową i koktajlami Mołotowa, a w ich stronę padały okrzyki "Wstyd" oraz "Kijów". Aktywiści znów podpalili opony, jak miało to miejsce w najkrwawsze dni kijowskiego Majdanu, kiedy w ten właśnie sposób chronili się przed Berkutowcami.
CZYTAJ TAKŻE:
Znów zawrzało na Majdanie. Miasto rozebrało część barykad
Strzelanina na Majdanie. Raniono działaczy samoobrony