Jak piszą w komentarzu do wczorajszego meczu Chorwacji z Włochami lokalne media, w Lipsku doszło do tragedii, po której Chorwacja została praktycznie wyeliminowana z rozgrywanych w Niemczech mistrzostw Europy. W turnieju utrzymuje nas teoria i nadzieja, a przed nami dwa dni prawdziwej męki.
Broniący tytułu Włosi zremisowali z Chorwatami 1:1 i dołączyli do Hiszpanii jako drugi zespół z grupy B, który wystąpi w 1/8 finału Euro 2024. W 54. minucie Gianluigi Donnarumma obronił strzał z rzutu karnego Luki Modricia, jednak już kilkadziesiąt sekund później 38-letni kapitan Chorwacji zrehabilitował się, dobijając uderzenie Ante Budimira.
Wynik utrzymywał się do samej końcówki spotkania, w której - w ostatniej akcji meczu - wyrównał Mattia Zaccagni. W podobny sposób Chorwaci stracili trzy punkty w meczu z Albanią (2:2).
"Wydawało się, że awans z drugiego miejsca mamy w kieszeni, jednak znowu wszystko zawaliliśmy, tracąc bramkę w samej końcówce" - ocenia dziennik "Slobodna Dalmacija". "Abyśmy awansowali dalej jako jedna z czterech najlepszych drużyn zajmujących trzecie miejsca w tabeli musi zdarzyć się cud. W kraju zapanowała zbiorowa depresja" - dodaje dziennik.
Chorwackie media zwracają uwagę na "tragiczne okoliczności" pożegnania z kadrą Luki Modricia. "W historii futbolu było wielu wspaniałych graczy, którzy weszli na szczyt ciężką pracą i cierpieniem, a jednym z nich jest Modric. To niewiarygodne, że tak ma wyglądać jego pożegnanie z kadrą" - pisze "Jutarnji list".
Sam Modric powiedział w udzielonym po meczu wywiadzie w telewizji HRT, że "piłka nożna bywa okrutna i dziś jesteśmy tego świadkami". "Zobaczymy, czy to czas na pożegnanie... teraz nie będę o tym rozmawiać" - powiedział kapitan reprezentacji Chorwacji.
Dziennik "Veczernji list" zaznacza, że "chorwaccy zawodnicy dali z siebie wszystko, a ich wola walki i chęć zwycięstwa były takie same jak wtedy, gdy pokonywali na swojej drodze wszystkich". "Nadzieja jest minimalna, ale nasi bohaterowie nigdy nie będą przegranymi" - podkreślono.