Od kilku dni trwają protesty przeciw usuwaniu krzyży na uroczysku Kuropaty pod Mińskiem, gdzie znajdują się masowe groby ofiar stalinowskich represji. W latach 1937–1941 funkcjonariusze NKWD zamordowali tam strzałem w tył głowy tysiące ludzi. Ich liczbę, według różnych źródeł, szacuje się od 30 tys. (dane prokuratury sowieckiej Białorusi) do 100, a nawet 250 tys. (prof. Norman Davis).
W czwartek białoruska milicja zatrzymała 15 osób protestujących przeciw wyrywaniu krzyży. Jak informuje Radio Swoboda, ponad 100 symboli religijnych usunięto przy użyciu podnośników.
Krzyże na granicy terenu obejmującego masowe groby zostały ustawione w 2018 r. W 2017 r. aktywistom udało się zablokować budowę centrum biznesowego, które planowano wznieść w bezpośrednim sąsiedztwie uroczyska, nie zważając na strefę ochronną. 1 marca br. prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka podczas gorącej linii z przedstawicielami mediów skrytykował fakt spontanicznego stawiania znaków pamięci przez ludność i działaczy społecznych. Zapowiedział też zrobienie porządku, uściślając, że chodzi mu o „oficjalne upamiętnienie”.
Autor: Wespazjan Wielohorski
CZYTAJ WIĘCEJ W DZISIEJSZEJ "GAZECIE POLSKIEJ CODZIENNIE''