Młody fan metalcore’u zmarł podczas koncertu Bring Me The Horizon w Londynie.
Tragedia rozegrała się w Alexandra Palace. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia, ratownikom nie udało się jednak przywrócić funkcji życiowych uczestnika koncertu – donosi „Daily Mail”.
„Słowa nie potrafią wyrazić naszego przerażenia po tym, co usłyszeliśmy. Podczas naszego wczorajszego show zmarł młody mężczyzna” – napisali członkowie zespołu na Twitterze.
W komentarzach pojawiają się jednak przypuszczenia, że chłopak mógł umrzeć podczas agresywnego tańca zwanego moshem.
– Wiem, że to dobra zabawa, ale serce mi się kraje, kiedy widzę, że ludzie ryzykują życiem po to, żeby się bawić. Byłem na gigu w Birmingham i ludzie wychodzili z niego z zakrwawionymi nosami i widocznymi złamaniami. Nie o to chodzi w muzyce - pisze jeden z fanów Bring Me The Horizon.