Krwawy nalot na Hezbollah. Ponad 100 zabitych i 400 rannych
Co najmniej 100 osób zginęło, a ponad 400 zostało rannych w izraelskich nalotach na południe Libanu w poniedziałek - przekazało ministerstwo zdrowia w Bejrucie. Izraelska armia poinformowała, że jej lotnictwo uderzyło w ponad 300 celów Hezbollahu w południowym Libanie.
To najbardziej krwawy nalot na Liban od czasu rozpoczęcia jesienią 2023 r. wzajemnych ostrzałów między Hezbollahem a Izraelem. Według resortu zdrowia, wśród ofiar są kobiety i dzieci.
W ostatnich dniach zwiększyła się intensywność i zasięg ataków, osiągając nienotowany od miesięcy poziom.
Rzecznik izraelskich sił zbrojnych kontradmirał Daniel Hagari podkreślił po ataku, że "w każdym zaatakowanym libańskim domu była broń Hezbollahu". Zapowiedział też kontynuację bombardowań i wezwał mieszkańców położonej na północy Doliny Bekaa, by "natychmiast ewakuowali się z obszarów, na których Hezbollah przechowuje broń".
Wcześniej w poniedziałek izraelskie siły zbrojne ostrzegły, że będą bombardować również domy, w których magazynowana jest broń Hezbollahu i wezwały ludność cywilną, by jak najszybciej oddaliła się z miejsc wykorzystywanych przez tę grupę. Było to pierwsze ostrzeżenie tego rodzaju podczas trwających niemal rok wzajemnych uderzeń - zwróciła uwagę agencja AP. Wiadomość rozpowszechniano m.in. przez SMS-y. Libański minister informacji Ziad Makari określił te działania jako "wojnę psychologiczną". Jedna z firm telekomunikacyjnych potwierdziła wysłanie 80 tys. takich wiadomości.
Hezbollah ogłosił, że wystrzelił w poniedziałek na Izrael kilkadziesiąt rakiet. Jak poinformowało wojsko, niektóre z nich zostały strącone, pięć osób zostało lekko rannych. Lotnictwo zaznaczyło w poniedziałek rano, że izraelski atak miał charakter wyprzedzający; wcześniej uzyskano informacje o przygotowaniach Hezbollahu do ostrzału rakietowego północy kraju.
Na obszarach objętych atakami po obu stronach granicy zamknięto w poniedziałek szkoły, a szpitale zawiesiły planowe zabiegi, by skupić się na pomocy rannym. Wielu mieszkańców południa Libanu stara się wyjechać na północ, w kierunku Bejrutu, co powoduje duże korki - przekazała stacja CNN.
Hezbollah zaczął swoje regularne ostrzały 8 października 2023 r., by wesprzeć walczący z Izraelem w Strefie Gazy palestyński Hamas. Naloty wspieranej przez Iran grupy spotykają się z kontruderzeniami. Dotychczas po stronie libańskiej w ostrzałach zginęło ponad 600 osób, głównie bojowników Hezbollahu, po izraelskiej - kilkudziesięciu cywilów i wojskowych.
Ataki wymusiły także ewakuację z obu stron granicy ponad 100 tys. osób. W zeszłym tygodniu izraelski rząd uznał powstrzymanie uderzeń Hezbollahu na północ kraju i umożliwienie powrotu dziesiątkom tysięcy ewakuowanych za oficjalny cel wojny. Minister obrony Joaw Galant ogłosił zaś rozpoczęcie "nowej fazy wojny".
"Izrael nie chce wojny, ale mamy prawo do obrony naszej ludności, to nasz obowiązek"
- powiedział prezydent Icchak Hercog cytowany w poniedziałek przez portal Times of Israel.
Intensywne ostrzały obu stron były prowadzone przez cały weekend. Izrael w piątek zaatakował Bejrut, zabijając ok. 10 wysokich rangą dowódców Hezbollahu, którzy mieli planować inwazję lądową na północ Izraela. W nalocie zginęło w sumie 37 osób, w tym siedem kobiet i troje dzieci, a 68 zostało rannych.
We wtorek i w środę w Libanie doszło do dwóch serii skoordynowanych wybuchów urządzeń elektronicznych. Zginęło co najmniej 39 osób, a ok. 3 tys. zostało rannych. Izrael nie skomentował tej operacji, ale według zachodnich mediów to jego służby zorganizowały atak. Hezbollah zapowiedział zemstę na Izraelu.
Źródło: PAP