Kreml knebluje usta niezależnej rozgłośni radiowej za audycję o Ukrainie
Główna niezależna rosyjska rozgłośnia radiowa - Echo Moskwy, otrzymała oficjalne upomnienie od Roskomnadzoru, komitetu ds. monitoringu mediów, z powodu audycji, w której dwaj dziennikarze mówili o walkach o lotnisko w Doniecku na wschodniej Ukrainie.
Jak podaje w sobotę agencja Associated Press, Roskomnadzor oświadczył w piątek, że audycja zawierała "informacje usprawiedliwiające zbrodnie wojenne". Szef Echa Moskwy Aleksiej Wieniediktow odrzucił ten zarzut i zapowiedział, iż rozgłośnia odwoła się od upomnienia.
W audycji wystąpili dwaj dziennikarze, Siergiej Łojko z "Los Angeles Times" i Timur Olewski z niezależnej telewizji Dożd. Rozmawiali między innymi o walkach wokół lotniska w Doniecku, toczonymi pomimo rozejmu między ukraińskimi siłami rządowymi i prorosyjskimi separatystami.
Jest to pierwsze oficjalne upomnienie dla Echa Moskwy od Roskomnadzoru (Federalnej Służby Nadzoru w sferze łączności, technologii informatycznych i masowego przekazu). Drugie upomnienie w ciągu roku mogłoby skutkować zamknięciem rozgłośni.
"Echo Moskwy" jest uważane przez obserwatorów za bodaj ostatnią w Rosji niezależną stację radiową. Jest częścią holdingu Gazprom-Media, należącego do kontrolowanego przez państwo koncernu paliwowego Gazprom. Holding ma 66 proc. akcji rozgłośni, a pozostałe 34 proc. stanowi własność dziennikarzy "Echa Moskwy".