Liberalny polityk Moon Jae-In wygrał wybory prezydenckie w Korei Południowej. Według sondaży exit polls, Moon uzyskał 41,4% głosów, znacznie więcej niż drugi w stawce konserwatysta Hong Joon-Pyo. Zwycięzca wyborów znany jest z krytyki poprzednich rządów południowokoreańskich, które, jego zdaniem, nie powstrzymywały zbrojeń północnego sąsiada.
Wywodzący się z Partii Demokratycznej Moon Jae-In według sondaży exit polls okazał się zwycięzcą wyborów prezydenckich w Korei Południowej. Uzyskał najwyższe poparcie spośród 13 kandydatów – 41,4%, wyprzedzając drugiego w stawce Honga Joon-Pyo, który zdobył według wstępnych ustaleń nieco ponad 23% głosów.
W marcu 2017 r. południowokoreański Trybunał Konstytucyjny zdecydował o impeachmencie ówczesnej prezydent Korei Płd., Park Geun Hie, zamieszanej w wielką aferę korupcyjną. Praktycznie Park Geun Hie urzędu nie sprawowała już od grudnia 2016 r.
Nowy prezydent prawdopodobnie szybko desygnuje premiera, który będzie musiał zdobyć aprobatę parlamentu. Najpewniej dość prędko powołani zostaną także ministrowie ds. bezpieczeństwa narodowego oraz finansów. Moon Jae-In sprzyja dialogowi z Koreą Północną i widzi w tym szansę na złagodzenie napięcia na Dalekim Wschodzie. Moon z drugiej strony znany jest z krytyki poprzednich, konserwatywnych rządów, które – według niego – niedostatecznie działały w celu powstrzymania zbrojeń Korei Północnej. Nowy prezydent widzi politykę wobec północnego sąsiada dwutorowo – z jednej strony dialog, z drugiej sankcje, mające skłonić do zmian ustrojowych i ograniczenia zbrojeń.
Kandydat Partii Demokratycznej zdobył duże poparcie wśród ludzi młodych. Moon zapowiedział zmiany w wielkich rodzinnych konglomeratach, takich jak Samsung czy Hyundai, oraz tworzenie nowych miejsc pracy. Sporym wyzwaniem, co podkreślają eksperci, będzie dla nowego prezydenta walka z ogromną skalą korupcji w Korei Południowej.