Po uzgodnieniu przez Kijów i Moskwę warunków wjazdu na terytorium Ukrainy rosyjskiego konwoju z pomocą humanitarną w Berlinie spotykają się szefowie dyplomacji Ukrainy, Rosji, Niemiec i Francji aby omówić sposoby wyjścia z kryzysu. W negocjacjach zabraknie przedstawicieli Polski.
Jak poinformował w sobotę szef regionalnego oddziału Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża (MKCK) Pascal Cuttat, Moskwa i Kijów osiągnęły porozumienie w sprawie szczegółów wjazdu na ukraińskie terytorium konwoju humanitarnego z Rosji, który oczekuje w pobliżu granicy z Ukrainą.
Cuttat dodał, że uzgodniono "sposoby inspekcji konwoju" jednak MKCK oczekuje nadal "gwarancji bezpieczeństwa" podczas przejazdu konwoju przez terytorium Ukrainy.
Według komunikatu opublikowanego w sobotę wieczorem na stronie internetowej rządu Ukrainy, Kijów uznał "legalność" rosyjskiego konwoju. Musi jednak wciąż dać oficjalnie "zielone światło" na wjazd konwoju na swoje terytorium. Zależy to od zbadania ładunku ciężarówek przez straż graniczną i celników ukraińskich, przy udziale przedstawicieli MKCK. Procedury tej jeszcze nie rozpoczęto.
Około 290 rosyjskich ciężarówek, wiozących - według Moskwy - 1800 ton pomocy humanitarnej dla wschodniej Ukrainy, przebywa od czwartku w Kamieńsku Szachtyńskim, 30 km od przejścia granicznego Donieck-Izwarino, oczekując na uregulowanie formalności.
W Berlinie o sposobach wyjścia z kryzysu ukraińskiego będą rozmawiali szefowie dyplomacji Ukrainy - Pawło Klimkin, Rosji - Siergiej Ławrow, Francji - Laurent Fabius i Niemiec - Frank-Walter Steinmeier. Omówiona ma być też kwestia rosyjskiego konwoju, jednak dokładnego porządku dziennego spotkania nie ustalono.
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko zaprosił kanclerz Niemiec Angelę Merkel do odwiedzenia w przyszłym tygodniu Ukrainy "w celu omówienia spraw będących przedmiotem wspólnego zainteresowania". Rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert podał, że Merkel i Poroszenko ustalili, że należy nareszcie położyć kres dostawom broni dla prorosyjskich separatystów na Ukrainie oraz wynegocjować zawieszenie broni.
Tymczasem walki wojsk ukraińskich z separatystami na wschodzie Ukrainy nie ustają. W sobotę premier samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) Aleksandr Zacharczenko po raz pierwszy otwarcie przyznał, że otrzymują oni wsparcie w postaci broni i ludzi z Rosji.