"Istnieje teraz wyraźna wola Partii Konserwatywnej, aby pojawił się nowy lider, a tym samym nowy premier", stwierdził w swoim krótkim wystąpieniu szef brytyjskiego rządu. "Pozostanę na stanowisku do czasu wyboru następcy. Jestem dumny z osiągnięć tego rządu", stwierdził w oświadczeniu przy Downing Street.
Wcześniej jak podały BBC i Sky News, powołując się na źródła rządowe, Johnson rozmawiał z Grahamem Bradym, przewodniczącym wpływowego Komitetu 1922, który skupia posłów Partii Konserwatywnej niepełniących żadnych funkcji rządowych, i zgodził się ustąpić, aby nowy lider partii został wybrany przez zaplanowaną na październik doroczną konferencją ugrupowania. Automatycznie obejmie on urząd premiera.
Doniesienia, że Johnson zgodził się ustąpić przyszły krótko po tym, jak do ustąpienia wezwał go nowo mianowany minister finansów Nadhim Zahawi, a rezygnację - po niespełna 36 godzinach pełnienia funkcji - złożyła minister edukacji Michelle Donelan. Stała się ona piątym ministrem z gabinetu Johnsona ustępującym w ciągu niespełna dwóch dni.
Ale tym, co w jeszcze większym stopniu przesądziło, iż rząd nie jest w stanie funkcjonować jest fala rezygnacji na niższych stanowiskach rządowych - wiceministrów i parlamentarnych podsekretarzy stanu. Od pierwszych dwóch rezygnacji, którą we wtorek późnym popołudniem złożyli w odstępie kilku minut minister zdrowia Sajid Javid i minister finansów Rishi Sunak ze stanowisk rządowych na różnych szczeblach odeszło łącznie 57 osób.
Kilka kolejnych osób wycofało swoje poparcie dla premiera, ale z racji bezpieczeństwa państwa nie złożyło rezygnacji. Tak zrobił minister obrony Ben Wallace i to samo zasugerowała szefowa MSW Priti Patel.
Przyczyną rezygnacji Javida i Sunaka, które uruchomiły całą falę kolejnych, było przyznanie we wtorek przez Downing Street, że Johnson wiedział o zarzutach wobec posła Chrisa Pinchera dotyczących jego niewłaściwych zachowań seksualnych, a mimo to w lutym tego roku mianował go zastępcą whipa, czyli osoby odpowiedzialnej za dyscyplinę w klubie poselskim. Sprawa wyszła na jaw w czwartek przed tygodniem, po tym jak poprzedniej nocy Pincher będąc pijany molestował w jednym z londyńskich klubów dwóch mężczyzn.
Mimo rosnącej presji, jeszcze w środę Johnson zapewniał, że nie zamierza rezygnować i mówił, że ma "kolosalny mandat" od wyborców uzyskany w grudniu 2019 roku, a zadaniem premiera, mimo trudnych okoliczności, jest wypełnianie tego mandatu.
Lider opozycyjnej Partii Pracy Keir Starmer powiedział, że zapowiedź ustąpienia Johnsona to "dobra wiadomość dla kraju", ale dodał: "To powinno było się stać już dawno temu".
Poniżej oświadczenie Borisa Johnsona (z tłumaczeniem).