Kerry: Ameryka nie będzie interweniować w Syrii
Amerykański sekretarz stanu John Kerry powiedział, że Ameryka nie zamierza angażować się w interwencję w Syrii.
Kerry powiedział na wspólnej konferencji prasowej z szefem saudyjskiej dyplomacji Saudem ibn Fajsalem, że Waszyngton i Rijad zgadzają się co do tego, że negocjacje są jedyną metodą rozwiązania konfliktu syryjskiego. Wyjaśnił też, że USA nie mają podstaw prawnych ani też ochoty, by ingerować teraz w wojnę w Syrii. Amerykański sekretarz stanu przybył do Arabii Saudyjskiej w okresie, w którym relacje między USA a jego głównym sojusznikiem w Zatoce Perskiej są szczególnie napięte ze względu na krytyczne nastawienie Saudów do polityki USA w odniesieniu do Syrii, Egiptu oraz gotowości Ameryki do podjęcia ewentualnego dialogu z Iranem. Kerry, starając się podkreślić, że Waszyngton ceni sobie konsultacje z Rijadem, powiedział, że liczy na to, iż stosunki saudyjsko-amerykańskie będą się układać dobrze, a obydwa kraje powinny działać wspólnie w kwestiach dotyczących konfliktu syryjskiego, sytuacji w Egipcie i Iranie oraz rozmów pokojowych między Izraelem a Palestyńczykami.
Ameryka nie zamierza angażować się w interwencję w Syrii, a Stany Zjednoczone będą kontynuować negocjacje w sprawie pokoju na Bliskim Wschodzie i "nie mają żadnego innego planu" - powiedział Kerry po spotkaniu z królem oraz szefem rządu Arabii Saudyjskiej Abd Allahem ibn Abd al-Azizem as-Saudem. Szef dyplomacji USA zapewnił też, że Ameryka nie pozwoli, by Iran zbudował broń nuklearną, podkreślając, że "jest to obietnica prezydenta Stanów Zjednoczonych".
Nawiązując do wojny w Syrii książę Saud ibn Fajsal powiedział, że jego królestwo zdaje sobie sprawę z wagi rozmów pokojowych, ale takie negocjacje nie mogą się ciągnąć w nieskończoność. Podkreślił też, że konferencja Genewa 2 nie może się odbyć bez udziału koalicji syryjskich sił opozycyjnych. Saudyjski minister dodał, że Rijad domaga się od Iranu, by "wycofał się z Syrii", gdyż Teheran pomaga syryjskiemu reżimowi w walce z jego własnym narodem.
Podróż Kerry'ego po Bliskim Wschodzie ma na celu rozładowanie napięć między USA a krajami arabskimi. Saudyjczycy krytykują Stany Zjednoczone za to, że nie ukarały syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada za użycie broni chemicznej przeciw opozycji i ludności cywilnej. W październiku Arabia Saudyjska odmówiła przyjęcia miejsca w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, tłumacząc, że organizacja ta dowiodła, jak dalece jest bezużyteczna, ponieważ od ponad dwóch lat nie była w stanie rozwiązać konfliktu w Syrii. Saudyjczycy są też niechętnie nastawieni do wszelkich rozmów Waszyngtonu z Teheranem, gdyż Iran jest rywalem Saudów, z którym konkurują oni o pozycję regionalnego mocarstwa.
Książę Saud ibn Fajsal powiedział w poniedziałek, że odmowa przyjęcia rotacyjnego miejsca w RB ONZ przez Rijad "w żadnej mierze nie jest równoznaczna z wycofaniem się z ONZ".
Wizyta w Arabii Saudyjskiej to drugi - po Egipcie - etap 10-dniowej podróży Kerry'ego po Bliskim Wschodzie, Afryce Północnej i Europie. Z Rijadu sekretarz stanu udaje się do Polski, Izraela, Autonomii Palestyńskiej, Jordanii, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Algierii i Maroka.(PAP)
dch,PAP, fot.