- W języku unijnym radykalizacja oznacza to, że islamista, który chciałby wprowadzić republikę islamską w którymś z krajów Europy, przestaje o tym myśleć, a zaczyna działać. Ja mówiłem, że jedynym wyjściem dla Europy jest tak naprawdę usuwanie z Europy wszystkich zwolenników terroryzmu, osób przejawiających jakąkolwiek sympatię do działań terrorystycznych, łącznie z tymi, którzy wspierali ich działalność. Tylko to może zbudować fosę w ich środowisku. Należy im pokazać, że będą działali w próżni, życząc śmierci Europie - powiedział w "Wolnych głosach wieczorem" Marek Jurek, poseł do Parlamentu Europejskiego, przewodniczący Prawicy RP.
- W Hiszpanii zamachy Al-Kaidy w 2004 r. znacząco wpłynęły na wynik wyborczy. To jest właśnie wojna hybrydowa. Tego typu rzeczy od dawna dojrzewały wraz z mediami, już Hitler dbał o to, by udowodnić, że to Polacy zaatakowali gliwicka radiostację. Teraz jest permanentne oddziaływanie na opinię publiczną – obywateli kraju zastraszanego i otoczenie społeczne. Wówczas, w 2004 r., nie było jednak masowego terroryzmu i łatwo było powiedzieć, że terroryzm w Europie bierze się z walki z terroryzmem poza Europą. Teraz wiemy coś innego – powiedział Marek Jurek.
- Zwykli ludzie chcą pokoju i jest to busola, która trzyma pod kontrolą polityków. Terroryści mogą przez mocne uderzenie oddziaływać na wynik wyborów i to jest groźne. Wcześniejsze zamachy we Francji nie wpłynęły szczególnie na słupki sondażowe. Jest powolne dojrzewanie polityków, że terroryzm jest problemem, jednak im dalej na prawo, tym bardziej mówi się, że problemem jest islamizacja Francji. W moim przekonaniu, ten wczorajszy zamach, jeśli w jakikolwiek sposób wpłynie, to na tych, którzy mówią, że trzeba zatrzymać imigrację. Nie ma żadnego bezpośredniego związku między imigracją, islamizmem a terroryzmem, natomiast jest kontinuum. Imigracja to podglebie dla islamizmu, a islamizm - dla terroryzmu. Imigranci, który w przeszłości przyjechali do Europy, głosują teraz na partie antyimigranckie, bo nie po to wyjeżdżali z Arabii, by Arabię mieć we Francji – podkreślił przewodniczący Prawicy RP.
- Unia Europejska produkuje dziwaczny język. Mówi się, że problemem nie jest islamizm, a radykalizacja. Co to jest? Zradykalizował się np. Verhofstadt po Brexicie. Radykalizacja to pojęcie szerokie. W języku unijnym oznacza to, że islamista, który chciałby wprowadzić republikę islamską w którymś z krajów Europy, przestaje o tym myśleć, a zaczyna działać. Ja mówiłem, że jedynym wyjściem dla Europy jest tak naprawdę usuwanie wszystkich zwolenników terroryzmu, osób przejawiających jakąkolwiek sympatię do działań terrorystycznych, łącznie z tymi, którzy wspierali ich działalność. Tylko to może zbudować fosę w ich środowisku. Należy im pokazać, że będą działali w próżni, życząc śmierci Europie – dodał Jurek.
- Byłem jednym z pierwszych, którzy mówili, że wyjazdy europejskich muzułmanów do Państwa Islamskiego przyniosą tutaj nową falę terroryzmu, że jest to dramatyczny symptom społeczny tego, co dzieje się w umysłach młodych muzułmanów. Taki wyjazd powinien być traktowany jak zdrada stanu i grozić co najmniej pozbawieniem obywatelstwa – zaznaczył poseł do PE.