Przejdź do treści
MSZ Ukrainy: Decyzja USA ws. ATACMS może być "game changerem"
AI

Pozwolenie Ukrainie na używanie amerykańskiej broni do głębokich uderzeń na terytorium Rosji może być "game changerem" i skrócić wojnę - powiedział w poniedziałek szef ukraińskiego MSZ Andrij Sybiha przed posiedzeniem Rady Bezpieczeństwa ONZ. Przedstawiciel Rosji zagroził "drastycznymi konsekwencjami" dla Europy.

To może być "game changer", a im dalej Ukraina będzie mogła uderzać, tym krótsza będzie wojna. Stanowisko Ukrainy zawsze było jasne: mamy pełne prawo do atakowania celów wojskowych na terytorium Rosji. To nasze uzasadnione prawo i uratuje nasze życie, naszych cywilów - powiedział Sybiha podczas wspólnego briefingu z szefem brytyjskiego MSZ Davidem Lammym tuż przed debatą Rady Bezpieczeństwa ONZ w przeddzień 1000 dnia rosyjskiej agresji na pełną skalę.

Ukraiński minister odpowiedział w ten sposób na pytanie o doniesienia nt. decyzji prezydenta USA Joe Bidena, by pozwolić Ukrainie na używanie amerykańskich rakiet ATACMS do rażenia celów w głąb rosyjskiego terytorium.

Dlaczego decyzje o konkretnym wsparciu zapadają u schyłku prezydentury Bidena a nie wcześniej? Czy liczba ofiar była niewystarczająca, aby wcześniej podjąć tę decyzję? Czy też ustępujący prezydent obawia się spełnienia obietnic przez prezydenta Trumpa, które tylko potwierdziłyby nieudolność Demokratów - to pytania, które padają z różnych stron wojennej sceny sojuszniczej. 

Do sprawy podczas posiedzenia Rady odniósł się rosyjski ambasador Wasilij Nebenzia, twierdząc że decyzja ta jest wynikiem "agonii demokratycznej administracji, która poniosła upokarzającą porażkę w wyborach prezydenckich".

"Być może Joe Biden, z wielu powodów, nie ma nic do stracenia, ale jesteśmy zdumieni krótkowzrocznością przywódców Wielkiej Brytanii i Francji. Są chętni, aby grać na rękę ustępującej administracji i wciągają nie tylko swoje kraje, ale całą Europę w eskalację na dużą skalę z drastycznymi konsekwencjami, i nad tym kraje zachodnie powinny się bardzo zastanowić" - grzmiał przedstawiciel Kremla.

Odrzucił też możliwość zamrożenia konfliktu według linii wytyczonych porozumieniami mińskimi.

"Zaakceptujemy tylko taki rodzaj decyzji, który usunie podstawowe przyczyny kryzysu i nie pozwoli, aby powtórzył się" - oznajmił Nebenzia.

Szef brytyjskiego MSZ David Lammy ocenił, że udział żołnierzy z Korei Północnej w wojnie jest "potężną eskalacją" konfliktu przez Rosję i wymaga ona silnej odpowiedzi.

W poniedziałkowej debacie RB ONZ wziął udział również m.in. ambasador RP przy ONZ Krzysztof Szczerski, który poparł prawo Ukrainy do samoobrony.

"Rosyjska propaganda odwraca rzeczywistość, przekręcając definicje ofiary i agresora. To rażące zniekształcenie bezpośrednio przeczy rezolucjom Zgromadzenia Ogólnego ONZ, które jednoznacznie uznały tę wojnę za rosyjską agresję i ją potępiły. W tym kontekście powtarzamy, że poprzez swoje działania obronne mające na celu zmniejszenie zdolności Rosji do prowadzenia nielegalnej wojny, Ukraina korzysta ze swojego prawa do samoobrony, w pełnej zgodności z prawem międzynarodowym i jak zapisano w artykule 51 Karty Narodów Zjednoczonych" - zaznaczył dyplomata.

Ambasador USA Linda Thomas-Greenfield zapowiedziała dalsze wspieranie Ukrainy, zapowiadając kolejne pakiety pomocy wojskowej w najbliższych dniach. Czyniąc aluzję do nadchodzącej zmiany władzy w Waszyngtonie, przekonywała też, że sprawa wsparcia Kijowa przed rosyjską agresją nie powinna być przedmiotem partyjnych sporów i "drobnej polityki".

"Ostatecznie, wspieranie Ukrainy w Kongresie i poza nim, nie może być i nie powinno być kwestią partyjną. Stawanie w obronie demokracji i praw człowieka jest ponad drobną polityką i trwa dłużej niż jakikolwiek przywódca" - powiedziała przedstawicielka Waszyngtonu. Podobnie jak Szczerski zaznaczyła, że choć dużo obecnie mówi się o zakończeniu wojny, to "pokój, który nie jest sprawiedliwym pokojem, który nie jest trwałym pokojem (...) nie jest prawdziwym pokojem".

Wezwała też Chiny, by "zaprzestały podsycania wojny na kontynencie europejskim (...) i powtarzania tez rosyjskiej propagandy, by usprawiedliwić tę wojnę".

Chiński przedstawiciel Geng Shuang skrytykował natomiast "obsesję obu stron na punkcie wygrania wojny siłą i dokonywania wielkoskalowych ataków przeciwko sobie". Jako alternatywę przedstawił chińsko-brazylijską inicjatywę pokojową, wzywając do ograniczenia globalnych konsekwencji konfliktu, powstrzymania się od eskalacji i prowokacji oraz doprowadzenia do zawieszenia broni i politycznego rozwiązania wojny. Stwierdził też, że rola USA w konflikcie będzie źle oceniona przez historię.

Źródło: PAP

Wiadomości

20 tysięcy rolników ma zaprotestować w Londynie. Chodzi o ziemię

Kanada ostrzega świat. ISIS radykalizuje młodzież. Używa TikToka

MSZ Ukrainy: Decyzja USA ws. ATACMS może być "game changerem"

Storm Shadow uderzą w Rosję? The Guardian prognozuje, że tak

Hezbollah i rząd Libanu zgodziły się na amerykańską propozycję rozejmu

Francja stanie w ogniu protestów? Rolnicy wyjechali ostrzegawczo

Dwie osoby zabite, jedna ciężko ranna w atakach nożownika w Nowym Jorku

Izrael zmieni podejście do atakowania celów nuklearnych Iranu

Szkoci grali do końca. Spadamy! Po raz pierwszy i oby ostatni

Polki przegrały w półfinale Billie Jean King Cup z Włoszkami 1:2

Wezwania do dżihadu w sercu Kanady! Media milczą jak zaklęte

W Warszawie wykryto zmutowanego wirusa polio

Kanthak: na czele rządu stoi patologiczny kłamca, który z dnia na dzień zmienia swoje stanowisko o 180 stopni!

Zachodnie ciągotki ministra z PSL

Parys: rozmowy z kanclerzem Niemiec mają rozbić jedność Europy

Najnowsze

20 tysięcy rolników ma zaprotestować w Londynie. Chodzi o ziemię

Hezbollah i rząd Libanu zgodziły się na amerykańską propozycję rozejmu

Francja stanie w ogniu protestów? Rolnicy wyjechali ostrzegawczo

Dwie osoby zabite, jedna ciężko ranna w atakach nożownika w Nowym Jorku

Izrael zmieni podejście do atakowania celów nuklearnych Iranu

Kanada ostrzega świat. ISIS radykalizuje młodzież. Używa TikToka

MSZ Ukrainy: Decyzja USA ws. ATACMS może być "game changerem"

Storm Shadow uderzą w Rosję? The Guardian prognozuje, że tak