Szefowa administracji regionu Hongkongu, Carrie Lam ogłosiła w piątek, że planowane na wrzesień wybory parlamentarne nie odbędą się. Z powodu nawrotu pandemii koronawirusa będą przełożone na 2021 rok.
Chociaż wiadomo, że wybory przesunięto o rok, ich dokładna data nie jest znana. Carrie Lam określiła tę decyzję, jako najtrudniejszą do podjęcia w czasie pełnienia jej urzędu. Tłumaczy ją, jako ochronę i troskę o zdrowie mieszkańców w czasie pandemii COVID-19.
Opozycja komentuje takie działania rządu, jako próbę udaremnienia jej zwycięstwa. Decyzja spowodowała falę antyrządowych protestów, która w ubiegłym roku odniosła znaczące zwycięstwo w wyborach do rad dzielnic.
Prawo do przełożenia wyborów szefowej władzy umożliwia kolonialne rozporządzenie upoważniające do wprowadzenia jakichkolwiek nowych przepisów w sytuacji kryzysowej. Lam dodała, że rząd centralny Chińskiej Republiki Ludowej popiera jej decyzję.
Warto nadmienić, że stolica Chin mierzy się obecnie z trzecią falą pandemii, a w ciągu ostatnich dziesięciu dni odnotowano tysiąc nowych infekcji.
Przełożenie wyborów o więcej niż 14 dni wywołałoby kryzys konstytucyjny i byłoby złe dla systemu politycznego Hongkongu, gdyż Prawo Podstawowe w Chinach stanowi o kadencji posłów Rady Ustawodawczej na cztery lata.
Władze Chin wykluczyły już ze startu dwunastu kandydatów z opozycji, w tym działacza Joshuę Wonga.