Pożar, który wybuchł w niedzielę rano w Koryntii na Peloponezie w Grecji, jest poza kontrolą, a lokalne władze oceniły sytuację jako tragiczną.
Pożar pochłania las, infrastrukturę i uprawy, powodując ogromne straty ekologiczne
- napisał we wtorek serwis Protothema.
Dym dotarł nad Attykę, a autostrada między Atenami i Patras jest zamknięta.
Z pożarem, który wybuchł w pobliżu nadmorskiego miasteczka Ksilokastro, w trudno dostępnym, górskim terenie, walczy prawie 400 strażaków. Wykorzystywane jest też lotnictwo. Podczas akcji gaśniczej dwóch strażaków zostało lekko poszkodowanych. Silny wiatr przyczynił się do szybkiego rozprzestrzenienia ognia.
Według szefa Greckiej Federacji Pracowników Straży Pożarnej Nikosa Lawranosa to jeden z najpoważniejszych pożarów w tym sezonie - przekazał portal eKathimerini.
Mieszkańców sześciu miejscowości wezwano do ewakuacji. Szef władz gminy Ksilokasro-Ewrostina Wlasis Ciotos ocenił sytuację jako tragiczną.
Mieszkańcy wsi Trikala z zapartym tchem obserwowali nocą zbliżające się płomienie.
"Modliliśmy się całą noc, żeby nie wiał wiatr"
- powiedział portalowi miejscowy mieszkaniec.
"Było widać płomienie, które zbliżały się do naszej wioski. Nie mogliśmy zrobić nic, tylko mieliśmy nadzieję, że wiatr się nie zerwie i da nam trochę czasu"
- dodał.
W poniedziałek w okolicy znaleziono dwa zwęglone ciała mężczyzn, którzy wyruszyli na ratunek swojemu przyjacielowi.
Lokalne władze ogłosiły, że szkoły w okolicy pozostaną we wtorek zamknięte.
Źródło: Republika, PAP
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.