Co najmniej siedem osób zginęło w powodzi wywołanej nawałnicami. Drogi w miejscowościach Mandra i Nea Peramos zamieniły się w rwące potoki.
– To biblijna katastrofa. Nic nie zostało – powiedziała państwowej telewizji ERT burmistrz położonej ok. 30 km na zachód od Aten Mandry, Janna Krikouki. W nocy z wtorku na środę miasto nawiedziły ulewne deszcze. Na zachodzie regionu Attyka ogłoszono stan wyjątkowy. Zamknięto niektóre szkoły.
W podtopionych mieszkaniach i na działkach w Mandrze odnaleziono ciała dwóch kobiet i trzech mężczyzn. Troje z nich miało ponad 80 lat. Kolejne dwa ciała dryfowały w morzu. Według strażaków co najmniej trzy osoby uznano za zaginione. Liczba rannych jest nieznana.
Premier Aleksis Cipras wyraził żal z powodu tragedii. Ulewne opady deszczy utrzymują się w Grecji od tygodnia.