Dziś Holendrzy udadzą się do urn, aby oddać głos w wyborach parlamentarnych. – W dzisiejszej „Gazecie: Polskiej Codziennie” pisze Małgorzata Krakowska.
Według ostatniego sondażu przedwyborczego ośrodka Maurice de Hond, przeprowadzonego przed sobotnim wiecem Turków w Rotterdamie, rządząca Partia Konserwatywno- Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji (VVD) Marka Ruttego może uzyskać 27 miejsc liczącym 150 mandatów parlamencie holenderskim. Za nią plasują się populiści z Partii na rzecz Wolności (PVV) Geerta Wildersa, którzy mogą zdobyć 24 mandaty.
Tymczasem sobotnie wydarzenia w Rotterdamie stały się jednym z głównych tematów ostatniej, poniedziałkowej debaty przedwyborczej głównych rywali – Ruttego i Wildersa oraz były szeroko komentowane w holenderskiej prasie. Przypomnijmy, że chodzi o wyjście w sobotę na ulice Rotterdamu kilkuset tureckich obywateli mieszkających w Holandii. Protestowali oni przeciwko niewpuszczeniu mprzez holenderskie władze na teren tureckiego konsulatu minister ds. rodziny i polityki społecznej Turcji Fatmy Kai.
W opinii analityka Willema Oostervelda z Haskiego Centrum Studiów Strategicznych (HCSS) przed wyborami trudno jest ocenić, jaki dokładnie wpływ będą miały wydarzenia w Rotterdamie na wynik dzisiejszych wyborów. – Jednak uważam, że nie przysporzą one popularności Wildersowi. Ten polityk był marginalizowany podczas całej kampanii, prawie nie występował publicznie. Jednocześnie w oczach obywateli po sobotnich protestach Turków wizerunek premiera Ruttego nie ucierpiał, bo jego reakcja na incydent była adekwatna – wyjaśnia swoją opinię Oosterveld w rozmowie z „Codzienną”.
Z kolei, jak zauważa holenderski analityk Sijbren de Jong, popularność PVV w ostatnich miesiącach wręcz spadła, gdyż jeszcze w sondażu IPSOS przeprowadzonym w lutym br., mogła ona liczyć na 30 mandatów. – Najsłabszym punktem tej partii jest brak konkretów w programie politycznym i planów odnośnie do polityki zagranicznej – mówi „Codziennej” de Jong. Według danych holenderskiego Centralnego Biura Statystycznego (CBS) z 2016 r. ok. 3,7 mln Holendrów ma obce pochodzenie, czyli ok. 20 proc. ogółu populacji ponad 17-milionowego kraju.
W Holandii dużo uwagi poświęca się tendencjom wyborczym wśród imigrantów. Jednak w opinii holenderskich socjologów, w przeciwieństwie do USA, w Holandii nie ma walki o tzw. minority vote (głosy mniejszości etnicznych – tłum. ang.). Ich preferencje wyborcze się zmieniają i w tegorocznych wyborach największą popularnością wśród nich może się cieszyć socjalistyczna GroenLinks (Partia Zielonych).