Po tym, jak do NATO dołączyła Finlandia, a niebawem być może stanie się tak jeszcze ze Szwecją, w przestrzeni publicznej pojawia się coraz śmielej hasło "Ukraina w NATO". Jak oceniła w mediach społecznościowych ukraińska deputowana Iwanna Kłympusz-Cyncadze, "wejście Ukrainy do NATO wzmocni je na dziesięciolecia i odbierze Rosji chęć atakowania sąsiadów; mam jednak mało optymizmu co do gotowości USA, by stanąć na czele tego procesu i tym samym wesprzeć wysiłki krajów bałtyckich i Polski". Wszyscy członkowie Sojuszu zgadzają się jednak, że członkostwo Ukrainy nie jest opcją w krótkim terminie i nie może być poważnie dyskutowane, gdy trwa wojna.
Polityk, była wicepremier Ukrainy ds. integracji europejskiej i euroatlantyckiej, odniosła się do artykułu "Financial Times", w którym ujawniono, że Stany Zjednoczone odpierają wysiłki niektórych europejskich państw NATO, by podczas lipcowego szczytu Sojuszu zaoferować Ukrainie "mapę drogową" do członkostwa.
„Wstąpienie Ukrainy do Sojuszu wzmocni go na wiele dziesięcioleci, odbierając Rosji chęć i możliwość do atakowania nie tylko Ukrainy, ale i samego Sojuszu. Jeśli stanie się inaczej, będzie to zachęcało Rosję z początku do hybrydowych, a potem i do bezpośrednich ataków na NATO. I my, i nasi bałtyccy oraz polscy przyjaciele doskonale to rozumiemy, szkoda jednak że znów jesteśmy słabo słyszani”, napisała na Facebooku.
Kłympusz-Cyncadze, która jest obecnie przewodniczącą parlamentarnej Komisji ds. integracji Ukrainy z UE, stwierdziła, że doniesienia „Financial Times” „zasmuciły” zwolenników nadania jej państwu wyraźnej perspektywy euroatlantyckiej.
Brytyjski dziennik powołał się w swoim artykule na cztery osoby, zaangażowane w rozmowy na temat oczekiwanych ustaleń szczytu NATO w Wilnie. Gazeta poinformowała, że podczas spotkania ministrów spraw zagranicznych NATO w Brukseli w tym tygodniu wyraźnie zarysowały się podziały, bo USA, Niemcy i Węgry sprzeciwiły się staraniom takich państw jak Polska czy kraje bałtyckie, by zaoferować Ukrainie głębsze więzi z NATO i jasne deklaracje poparcia dla przyszłego członkostwa.
"FT" zwraca uwagę, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ostrzegł, iż weźmie udział w lipcowym szczycie w Wilnie tylko wtedy, gdy przedstawione zostaną konkretne kroki w kierunku członkostwa Ukrainy w NATO, takie jak powojenne gwarancje bezpieczeństwa od członków lub głębsza współpraca z Sojuszem.
Ukraina złożyła formalny wniosek o członkostwo w NATO w zeszłym roku po tym, jak padła ofiarą rosyjskiej napaści. Również w zeszłym roku wnioski o członkostwo złożyły Finlandia i Szwecja, a pierwszy z tych krajów we wtorek oficjalnie został przyjęty do Sojuszu.
"FT" pisze, że Jens Stoltenberg, sekretarz generalny NATO, przedstawił w marcu krajom członkowskim propozycję, która nakreśla "praktyczne i polityczne" oferty dla Kijowa. To zawierało sugestię nowej deklaracji na temat relacji Ukrainy z NATO, bazującej na oświadczeniu z 2008 r., w którym zgodzono się, że Ukraina w przyszłości zostanie członkiem Sojuszu.
Dyplomaci uczestniczący w rozmowach w tym tygodniu powiedzieli "FT", że wśród ministrów spraw zagranicznych w Brukseli toczyła się intensywna debata na temat tego, co należy zaoferować Ukrainie, a pomiędzy sojusznikami zarysowały się prawdziwe różnice w tej kwestii. "Przed nami kilka tygodni ciężkich negocjacji, aby zniwelować te różnice i wypracować polityczny rezultat", powiedział jeden z zachodnich urzędników.