Bunt Grupy Wagnera jest rosyjską wersją 20 lipca 1944 roku, kiedy garstka niemieckich oficerów postanowiła zabić Adolfa Hitlera - powiedział w wywiadzie dla portalu N24 prof. Andreas Heinemann-Grueder z Międzynarodowego Centrum Studiów nad Konfliktami w Bonn. Według uczonego podobnie jak wtedy rebelianci poniosą klęskę, ale jest to schyłkowa faza reżimu Wladimira Putina.
"Zakładam, że Putin stłumi bunt. To, czego jesteśmy tutaj świadkami, jest rosyjską wersją 20 lipca 1944 roku: to również zostało pomyślnie stłumione. Jednocześnie było to preludium końca" reżimu - oświadczył Heinemann-Grueder i ocenił, że dla Putina będzie to pyrrusowe zwycięstwo.
Uczony zaznaczył, że bunt Grupy Wagnera pokazuje napięcia w rosyjskim wojsku i ocenił, że Jewgienij Prigożyn z pewnością ma sojuszników w regularnej armii rosyjskiej.
N24 przypomina, że dwóch generałów wypowiedziało się przeciwko buntowi, ale jednocześnie stwierdzili, że Prigożyn ma rację w swojej krytyce sposobu prowadzenia przez Rosję wojny przeciwko Ukrainie.
"Bunt Grupy Wagnera pokazuje, jak bardzo Rosjanie są przyparci do muru, a wątpliwości co do tego, czy Rosja może tę wojnę jeszcze obrócić na swoją korzyść, są znaczne" - stwierdził profesor.
Na pytanie, czy pucz z 1991 roku przeciwko prezydentowi ZSRR Michaiłowi Gorbaczowowi również może być historyczną paralelą, Heinemann-Grueder powiedział, że ówczesny "sierpniowy pucz był powstaniem przeciwko osłabionemu prezydentowi". "To wciąż może nas czekać, jeśli część aparatu bezpieczeństwa uzna, że Putin jest tak osłabiony w wyniku buntu Grupy Wagnera, że muszą uratować państwo przed Putinem. Ale jeszcze tam nie jesteśmy" - dodał.