W związku z piątą rocznicą rosyjskiej okupacji Krymu w Parlamencie Europejskim w Brukseli odbyła się konferencja poświęcona sytuacji w tym regionie. W wydarzeniu zorganizowanym przez europoseł Annę Fotygę i grupę EKR wzięli udział m.in. ambasador Ukrainy przy UE Mykoła Toczycki, pierwszy zastępca ministra polityki informacyjnej Emine Dżaparowa oraz Risa Asanov, obrońca praw człowieka.
Anna Fotyga podkreśliła, że w dobiegającej końca kadencji PE wiele spotkań i dokumentów zostało poświęconych nielegalnej aneksji Krymu. „W dokumentach przyjmowanych przez PE – raportach, rezolucjach, aktach prawnych – podnoszone były kwestie naruszeń praw człowieka, naruszenia ponad 70 aktów prawa międzynarodowego dokonanych przez Federację Rosyjską w związku z aneksją Krymu. Osobiście zajmowałam się losem porwanych osób, ale także militaryzacją Krymu i dewastacją gospodarczą. To właśnie kierowana przeze mnie delegacja komisji SEDE udała się z pierwszą misją na wschód Ukrainy w tym na wybrzeże Morza Azowskiego. Wiedza wyniesiona z tej wyprawy pozwoliła nam na umiędzynarodowienie kwestii wolności żeglugi na tym akwenie, a także swobody handlu przez ukraińskie porty” - przypomniała Fotyga.
„Byłem na Krymie dwukrotnie, w 2011 i 2012 roku. To była perła Morza Czarnego, piękna, różnorodna. Pięć lat temu Krym przestał być „perłą w Koronie”, a stał się czarną dziurą: odizolowaną, bez wolności wypowiedzi, z prześladowaniami, pełną więźniów politycznych, trwającą militaryzacją” – mówił europososeł Mark Demesmaeker. Belgijski europoseł przypomniał iż kilka miesięcy temu Rosjanie próbowali w Brukseli utworzyć przedstawicielstwo Krymu, ale po jego interwencji, Komisja zapowiedziała, iż nigdy nie uzna takiego biura. „Apeluję do tych polityków, którzy zasiądą w Parlamencie Europejskim przyszłej kadencji, aby kontynuowali nasze wspólne wysiłki” – wezwał Demesmaeker.
Charles Tannock, wieloletni brytyjski europoseł, przypomniał, iż Tatarzy po raz kolejny są wypędzani z własnej ziemi. „Rosja jasno wskazywała, że jej celem jest agresywna ekspansjonistyczna polityka, mająca odbudować sfery wpływów Związku Sowieckiego, czego elementem jest nielegalna aneksja Krymu. Świat musi zareagować na złamanie przez Rosję Aktu końcowego Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Takiej reakcji nie było także ze strony sygnatariuszy Memorandum Budapesztańskiego. Kreml wykorzysta każdy moment, aby posunąć się dalej, realizować swoje agresywne ambicje” - przestrzegał brytyjski polityk
„Od pięciu lat Krym jest pod okupacją i to właściwy moment na ocenę tego, gdzie można zrobić coś więcej, by stawić czoła Rosji. Przede wszystkim należy stworzyć stałą platformę międzynarodową, która będzie zajmować się kwestią okupacji Krymu. Od wielu lat działamy na rzecz tej inicjatywy” - mówił Mykoła Toczycki. Ambasador Ukrainy podkreślił rosnącą militaryzację Krymu i liczne przypadki łamania praw człowieka.
„Zatrzymano ok. 70 obywateli Ukrainy, którzy mieszkali na Krymie. Oprócz tego zatrzymano 24 załogi statków. Chcemy, by wspólnota międzynarodowa odpowiedziała w sposób praktyczny na te wyzwania poprzez wzmocnienie obecności w rejonie Morza Czarnego i wsparcie dla miast nad Morzem Azowskim. Potrzebne są również środki na odbudowę i otwarcie biura terenowego w Mariupolu i zaopatrywanie Ukrainy w środki niezbędne dla obrony” - mówił Toczycki. Ambasador zaapelował o podtrzymywanie presji na Rosję w celu zwolnienia więźniów politycznych i jeńców wojennych oraz o przeprowadzenie na forum Parlamentu Europejskiego specjalnej debaty poświęconej okupacji Krymu. Ambasador odniósł się także do wczorajszej inicjatywy prezydenta Macrona dotyczącej „nowego renesansu w Europie”. „Będzie trudno zbudować taką ideę bez skutecznej polityki deokupacji Krymu” – mówił dyplomata.
Emine Dżaparowa podkreśliła, że mamy do czynienia z „wojną cywilizacyjną, przeciwko Zachodowi, przeciwko wartościom, przeciwko jedności”. „Nie chodzi tylko o użycie broni, ale o wojnę narracji. Od 2014 roku Rosjanie nie przyznawali się, że to ich wojsko okupuje Krym, a potem po referendum przyznali, że to byli ich żołnierze. Bez ingerencji Rosji nie byłoby wojny domowej” - mówiła Dżaparowa. Jednocześnie apelowała o bardziej krytyczne spojrzenie na rosyjską narrację w mediach. „Błędem Zachodu było niedoszacowanie ambicji Putina. Nie można tego błędu powtarzać” - stwierdziła.
Dżaparowa przypomniała o tysiącach rosyjskich żołnierzy przebywających zarówno na terytorium Ukrainy jak i na jej granicach. „To zmieniło sytuację w rejonach Mórz Czarnego i Azowskiego. W Cieśninie Kerczeńskiej zbudowano płot, żeby ludzie nie uciekali z Krymu. Rosja zmienia też pejzaż etniczny. Mówią, że Krym tradycyjnie należy do Rosji – to bzdura, mit. Rdzenny naród Tatarów krymskich i ich historia to najlepszy dowód na to, że Krym wcale nie jest rosyjski” - powiedziała Dżaparowa.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Gembicka: Tusk pręży muskuły i mówi, że nie wpuści migrantów, a za plecami Polaków zgadza się na wszystko
Ujawniamy! To im Sutryk zafundował studia. ZOBACZ!
Nitras wzywa imienia Jezus na wieść o zatrzymaniu Sutryka
Mocny komentarz Obajtka ws. wyników Orlenu: to niszczenie naszego narodowego koncernu