Trudno powiedzieć, czy francuscy notable spodziewali się takiego obrotu spraw. Zlikwidowana „dżungla” w Calais przeniosła się na ulice Paryża.
Dwa dni temu, w czwartek, zakończył się proces likwidacji wielkiego koczowiska uchodźców, zwanego potocznie „dżunglą” we francuskiej miejscowości Calais. Podczas likwidacji nie obyło się bez licznych ekscesów ze strony imigrantów. Francuskie władze zaplanowały, że przebywający w Calais uchodźcy zostaną rozlokowani po innych obozach na terenie Francji.
Nie przewidziały chyba jednak tego, że „dżungla” przeniesie się na ulice Paryża. O takiej właśnie sytuacji pisze Reuters. Znacząco wzrosła bowiem liczba osób śpiących na paryskich ulicach w ciągu ostatnich dni. W północno-wschodniej części miasta na bulwarach i alejach rozłożonych jest kilkaset namiotów, w których pomieszkują imigranci – przeważnie Afrykańczycy z Sudanu.
Colombe Brossel, zajmująca się w Paryżu sprawami bezpieczeństwa, szacuje, że w mieście jest już około 750 namiotów i stale ich przybywa. W praktyce oznacza to nawet 2500 osób w nich przebywających, z których większość trafiła do stolicy w ciągu ostatnich kilku dni. Brossel dodaje, że „nowi” uchodźcy dotarli do Paryża nie tylko z Calais, ale także z innych miejsc.
Sami koczujący twierdzą jednak, że znacząca część nowych przybyszów pochodzi właśnie z „dżungli” w Calais. Władze Paryża w najbliższym czasie planują otwarcie dwóch obozów dla imigrantów, jednak pomieszczą one jedynie około 1000 osób.