Dziewięć państw UE zakończyło do tej pory ratyfikację umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą i złożyło oficjalne powiadomienia w tej sprawie – wynika z informacji Rady UE. Umowę ratyfikował już w ub. roku także Parlament Europejski, a także sama Ukraina.
Jako pierwsza umowę z Ukrainą ratyfikowała Rumunia, która uczyniła to już 14 lipca 2014 r., niespełna trzy tygodnie po ostatecznym podpisaniu porozumienia w Brukseli. Następnie procedury ratyfikacyjne zakończyły: Litwa, Łotwa, Malta, Bułgaria, Słowacja, Szwecja, Estonia i Dania.
Polski prezydent Bronisław Komorowski ratyfikował umowę, o czym poinformowała jego kancelaria; powiadomienie o zakończeniu procedur przez Polskę wpłynie do Sekretariatu Generalnego Rady UE zapewne w najbliższych dniach.
Parlament Europejski wyraził zgodę na ratyfikację umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina 26 września 2014 r., a jednocześnie uczyniła to ukraińska Rada Najwyższa.
Zgodnie z zapisami umowy wszystkie kraje UE mają ratyfikować ją "według własnych procedur". Nie określono żadnego terminu zakończenia ratyfikacji. Porozumienie wejdzie w życie w całości pierwszego dnia drugiego miesiąca od daty złożenia ostatniego powiadomienia o ratyfikacji.
W praktyce zakończenie wszystkich procedur może zająć kilka lat, dlatego UE i Ukraina uzgodniły, że część porozumienia będzie wdrażana przejściowo już od 1 listopada 2014 r., bez czekania na ratyfikację przez wszystkie państwa UE. To pozwoliłoby czerpać korzyści m.in. z zapisów o wolnym handlu między UE a Ukrainą, a także przyspieszyć wdrażanie reform, dostosowujących standardy ukraińskie do unijnych.
Na przeszkodzie w realizacji tego planu stanęła jednak Rosja, która zagroziła podjęciem protekcyjnych kroków w handlu z Ukrainą, argumentując, że umowa zaszkodzi rosyjskiej gospodarce. Dlatego w trakcie wprowadzonych latem ub. roku trójstronnych rozmów z udziałem przedstawicieli Rosji, Ukrainy i Komisji Europejskiej postanowiono, że handlowa część umowy stowarzyszeniowej (tzw. DCFTA) nie będzie wdrażana do końca 2015 r.
Od początku listopada ub. roku w życie weszły jedynie zapisy porozumienia mówiące o poszanowaniu praw człowieka i zasad rządów prawa, dialogu politycznego, wymiaru sprawiedliwości czy współpracy gospodarczej i finansowej. Odbyło się także inauguracyjne spotkanie Rady Stowarzyszenia UE-Ukraina, powołanej na mocy umowy. Jednocześnie UE jednostronnie otworzyła swój rynek dla eksportu z Ukrainy, dając temu państwu możliwość czerpania korzyści z wolnego handlu z Unią.
Wbrew aspiracjom Kijowa w umowie stowarzyszeniowej nie ma żadnej wzmianki o możliwości przystąpienia Ukrainy do UE w przyszłości. W preambule mówi się ogólnie o "europejskich aspiracjach" i "europejskim wyborze" tego kraju. Państwa na zachodzie UE są sceptyczne w sprawie dalszego rozszerzenia Wspólnoty i uważają, że nie należy składać obietnic w sprawie członkostwa, których być może w przyszłości Unia nie będzie gotowa wypełnić.
W oficjalnych dokumentach unijnych zwolennikom przyjęcia Ukrainy do UE, jak Polska czy państwa bałtyckie, udało się przemycić zapisy, które można interpretować jako uchylenie furtki dla przyjęcia w przyszłości Ukrainy do UE. We wnioskach ze spotkania ministrów spraw zagranicznych z lutego ub. roku zapisano np., że umowa stowarzyszeniowa nie jest ostatecznym celem relacji pomiędzy UE a Ukrainą. Z kolei w rezolucji Parlamentu Europejskiego z lutego ub. roku znalazło się sformułowanie, że "artykuł 49. Traktatu o UE ma zastosowanie do wszystkich krajów europejskich, w tym Ukrainy, które mogą ubiegać się o to, by być członkiem Unii". Zgodnie z artykułem 49 każde państwo europejskie, które szanuje wartości demokratyczne, "może złożyć wniosek o członkostwo w UE".