Jak to wytłumaczyć? Jeszcze kilka dni temu prezydent Francji Emmanuel Macron pozował do zdjęcia z osobami ze środowisk LGBT. Macron otworzył bramy Pałacu Elizejskiego i przyzwolił na profanację jednego z najważniejszych miejsc we Francji. Co Macron zrobił potem? Przyjął tytuł honorowego kanonika Bazyliki Laterańskiej. Żaden z francuskich prezydentów lewicowych nie objął tej funkcji. Wygląda to na chęć pozyskania katolickiego elektoratu, jednak w obliczu ostatnich wydarzeń pokazuje ogromną obłudę Macrona.
Macron udał się do Bazyliki św. Jana na Lateranie, gdzie przyjął tytuł honorowego kanonika tej świątyni. Tytuł przysługuje z urzędu francuskiej głowie państwa, jednakże w praktyce przyjmowali go, co ważne, wyłącznie prezydenci prawicowi.
W ten sposób – w opinii redaktora naczelnego „Famille Chretienne”, głównego katolickiego tygodnika we Francji – Macron pokazuje obywatelom tego kraju, że nie jest prezydentem w pełni lewicowym. Antoine-Marie Izoard ocenia, że Macron przybył do Watykanu przede wszystkim po to, by zyskać sobie katolicki elektorat.
– Macron dobrze wie, że katolicy na niego nie głosowali w wyborach prezydenckich. Stąd też jego obecność w Bazylice św. Jana na Lateranie. Jednakże w przeciwieństwie na przykład do prezydenta Sarkozy'ego, postanowił on nie wygłaszać z tej okazji przemówienia, by nie otwierać dyskusji o świeckości państwa – mówi Izoard.