Dr Jerzy Targalski w swoim programie w Telewizji Republika ,,Geopolityczny tygiel\'\' przyjrzał się sprawie rezygnacji Angeli Merkel – Rozpoczął się okres rywalizacji o przywództwo polityczne w Niemczech. Ten okres oznacza destabilizacje polityczną, czyli Niemcy nie będą zdolne do prowadzenia spójnej polityki zagranicznej - ocenił w programie.
– Angela Merkel zrezygnowała właśnie ze stanowiska przewodniczącej partii. Dokładniej - nie będzie się ubiegała w grudniu o nową kadencję. Oznacza to, że rozpoczął się okres rywalizacji o przywództwo polityczne w Niemczech - zaczął dr Jerzy Targalski.
– Ten okres oznacza destabilizacje polityczną, czyli Niemcy nie będą zdolne do prowadzenia spójnej polityki zagranicznej, bo ta nas przede wszystkim interesuje. A zatem nie będą zdolne do wpływania na sytuację w Polsce, szantażowania nas i zwalczania Polski na wszystkich możliwych frontach, jak to robiła Angela Merkel dotychczas. Chociaż sama brudną robotą się nie parała, bo od tego miała swoich sługusów. Zlecała brudną robotę Junckerowi, Timmermansowi, Komisji Europejskiej, czy Trybunałowi Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Więc w Polsce Angela Merkel była bardzo szanowana, bo osobiście Polski nie kopała, tylko zostawiała to innym - mówił historyk.
– Dlatego w Polsce przeważa pogląd, że Angela Merkel była dobrym kanclerzem dla Polski a nawet jeżeli nie była takim bardzo dobrym, to każdy jej następca będzie gorszy. Jest to rozumowanie, które uniemożliwia obronę polskich interesów. Dla Polski każdy kanclerz, który jest silny, jest zły. Każdy, który jest slaby, jest dobry - tłumaczył publicysta.
– Ten okres destabilizacji politycznej, kiedy wszyscy sobie skoczą do gardeł w walce o stanowisko przewodniczącego partii a potem o stanowisko kanclerza jest dla nas bardzo korzystny, bo możemy prowadzić własną politykę, nie przejmując się aż tak szantażami niemieckimi - kontynuował dr Targalski.
– Przy czym oczywiście Angela Merkel chciałaby odejść na złotą emeryturę w Unii Europejskiej i ja nie widzę powodu, żeby jej ułatwiać w tym zadanie, ułatwiać realizacje celów. Jest czas, że wypadałoby w końcu coś od niej wytargować, dopóki jest kanclerzem, albo po prostu podziękować za Tuska, Timmermansa, Junckera i innych - mówił.
– Ponieważ Angela Merkel przestaje być przewodniczącą partii, pozostaje także kwestią czasu, kiedy przestanie być kanclerzem, może nawet dojść do zmiany koalicji i myślę, że w połowie przyszłego roku Angeli Merkel po prostu już nie będzie. W tej chwili jest trzech kandydatów, co nie oznacza, że któryś z nich następcą Angeli Merkel zostanie - stwierdził publicysta.