Dr Jerzy Targalski w swoim programie w Telewizji Republika "Geopolityczny tygiel" mówił o kulisach konfliktu chińsko-indyjskiego. - Cały ten konflikt chiński-indyjski, trzeba rozpatrywać w kontekście konfliktu Indii i Pakistanu, głównego sojusznika Chin - ocenił.
– Na granicy indyjsko-chińskiej doszło do poważnych starć. Wprawdzie bez użycia broni, gdyż obie strony walczyły wręcz przy użyciu rozmaitych drągów i innych narzędzi, w zasadzie to budowlanych, ale straty są znaczne, bo po stronie indyjskiej 20 zabitych i kilkanaście rannych, w szpitalu, nie wiadomo jeszcze, kto przeżyje - zaczął dr Jerzy Targalski.
– Jak do tego doszło? Przede wszystkim trzeba spojrzeć na mapę i zobaczyć, jaka jest sytuacja lokalna. Chiny odebrały Indiom tereny w wyniku wojny 1992 roku - dodał.
– Cały ten konflikt chiński-indyjski, trzeba rozpatrywać w kontekście konfliktu Indii i Pakistanu, głównego sojusznika Chin. Jeśli rząd Indii nie odpowie w sposób zdecydowany, to Janata, partia nacjonalistyczna będzie przeżywała kryzys, ponieważ partia nacjonalistyczna nie może sobie pozwolić na ustępstwa wobec Chin - mówił historyk.
– W piątek zostało zwołane kierownictwo Janaty i muszą zastanowić się nad odpowiedzią. Wprawdzie szef armii indyjskiej stwierdził, że obie strony mają rożne postrzegania tej linii kontroli, co jest tak naprawdę ustępstwem, bo skoro obie strony mają różny sposób widzenia tej sprawy, to jakby stawia obie strony na równej płaszczyźnie, czyli nie czynimy w tej chwili z Chińczyków agresja - ocenił publicysta.
– Trzeba to przede wszystkim rozpatrywać też w kontekście zbliżenia między Indiami a Stanami Zjednoczonymi i zaostrzenia konfliktu chińsko-amerykańskiego zwłaszcza i oczywiście o Morze Południowochińskie, które Chińczycy uważają za swoje morze wewnętrzne, mimo że oczywiście takim nie jest, więc Amerykanie tam wysyłają swoje okręty patrolowe - zauważył dr Targalski.