Dowódca sił USA i NATO w Europie: Na wschodniej flance Sojuszu potrzebna jest stała obecność sił
Rozmieszczenie sił NATO we wszystkich domenach w Europie musi się zmienić w obliczu inwazji Rosji na Ukrainę - oświadczył w środę w Kongresie Stanów Zjednoczonych dowódca sił USA i NATO w Europie gen. Tod Wolters. Jak ocenił, na wschodniej flance NATO potrzebna jest w większym stopniu stała obecność.
- To musi się zmienić. I z pewnością jest to szansa, aby w rezultacie tego bezsensownego aktu Rosji zrewidować naszą stałą architekturę wojskową nie tylko w Europie Wschodniej, ale też patrolowaniu przestrzeni powietrznej, w siłach powietrznych i morskich grupach bojowych - powiedział Wolters podczas wysłuchania przed komisją ds. sił zbrojnych Izby Reprezentantów. Jak dodał, państwa NATO są "bardzo chętne, by zmienić obecność z rotacyjnej na bardziej stałą".
W odpowiedzi najwyższy rangą Republikanin w komisji Mike Rogers stwierdził, że rotacyjna obecność wojsk "nie jest adekwatna" i musi zostać zmieniona na stałą. Zwrócił przy tym uwagę na ofertę Polski, by zapłacić za ustanowienie stałej bazy USA.
- Wszyscy chcą baz, ale to pierwszy raz, kiedy słyszałem, że jakiś kraj chce za to zapłacić - dodał.
Podczas wysłuchania Wolters przyznał, że służby wywiadowcze USA mogły przecenić rosyjską armię i jej zdolności.
- Myślę, że jesteśmy to winni naszym obywatelom, by w środowisku po konflikcie, wrócić i przyjrzeć się temu. Ale w tym momencie, zgadzam się, że w pewnym stopniu pomyliliśmy się w swoich ocenach, czego dowodem jest dotychczasowe sprawowanie się rosyjskiego wojska - powiedział generał.
Wolters przyznał też, że być może nałożenie sankcji na Rosję lub większe dostawy broni dla Ukrainy przed inwazją mogło potencjalnie odstraszyć Moskwę od ataku.
- Na pewno będziemy musieli to poddać analizie, od początku do końca - powiedział. Poparł jednocześnie decyzję USA o nieprzekazywaniu Ukrainie polskich MiG-ów-29, uzasadniając to względami wojskowymi.
Dowódca ocenił też, że decyzja Putina, by dokonać inwazji na Ukrainę była podyktowana przeświadczeniem wsparcia Rosjan dla tej wojny, poglądem o rozłamach w NATO po wyjściu z Afganistanu oraz starzeniem się rosyjskiego prezydenta. Zaznaczył jednak, że jego zdaniem to społeczne poparcie było najważniejszym czynnikiem.