Donald Trump zachowuje uprawnienia prezydenckie do ostatniego dnia kadencji
Niezależnie od oficjalnych rezultatów obecnych wyborów Donald Trump zachowuje swoje uprawnienia prezydenckie do końca czteroletniej kadencji kończącej się w styczniu 2021 r. Jeśli zostanie wyłoniony nowy prezydent, jego zaprzysiężenie nastąpi 20 stycznia.
Amerykańscy prezydenci mają prawo pełnić swą funkcję do ostatniego dnia kadencji. Zgodnie z Konstytucją nie mogą natomiast sprawować urzędu po jej wygaśnięciu, nawet wówczas, gdy do tego czasu nie zostanie wybrany następca - tłumaczy w rozmowie z PAP członek zespołu kampanii wyborczej prezydenta Trumpa, William Ciosek.
Współprzewodniczący grupy Polish Americans for Trump, przewiduje, że jeszcze w tej kadencji Trump zatwierdzi możliwie najwięcej sędziów federalnych. Podejmie też zapewne starania o szybkie kontynuowanie budowy muru na południowej granicy z Meksykiem. Według resortu bezpieczeństwa krajowego (Department of Homeland Security - DHS) wybudowano już blisko 400 mil (640 km) tego ogrodzenia.
- Priorytetem prezydenta i jego administracji stanie się ujawnienie oszustw wyborczych popełnionych w listopadowych wyborach i dołożenie starań, by uskutecznić reelekcję – twierdzi członek sztabu wyborczego Trumpa.
W USA prezydenta o prezydenturze nie decydują bezpośrednio wyborcy, lecz Kolegium Elektorów. O tym, jak przebiga proces wyłaniania prezydenta przypomniał m.in. "Głos Ameryki". W komentarzu redakcyjnym wyjaśniono, że po zebraniu przez 50 stanów oraz Dystrykt Kolumbii osobistych, korespondencyjnych i warunkowych kart do głosowania, gubernator w każdym stanie sporządza listę elektorów. Ich kopie, tzw. certificates of ascertainment, są przekazywane szefowi archiwów krajowych.
Elektorzy spotykają się następnie w stolicach swoich stanów oraz w Dystrykcie Kolumbii, by formalnie oddać swe głosy. Musi to nastąpić w pierwszy poniedziałek po drugiej środzie grudnia. W tym roku taka środa wypada 14 grudnia.
6 stycznia 2021 roku zbiorą się obie izby Kongresu, by policzyć głosy elektorów i oficjalnie zatwierdzić zwycięzcę wyborów. Proces ma zwykle charakter formalny, ale teoretycznie mogą pojawić się zastrzeżenia.
Zgodnie z Konstytucją Stanów Zjednoczonych w przypadku, gdyby do 20 stycznia nie został wybrany nowy prezydent i wiceprezydent, ci dotychczasowi tracą stanowiska. Wówczas to Izba Reprezentantów wybiera prezydenta, a Senat wiceprezydenta. W sytuacji remisu stanowisko prezydenta objęłaby przewodnicząca Izby reprezentantów Nancy Pelosi i pełniłaby tę funkcję do zakończenia nowych wyborów. W tym wypadku kluczowe jest, czy nowy Kongres zostanie zaprzysiężony do 20 stycznia.
Gdyby Izba Reprezentantów nie została zaprzysiężona do 20 stycznia, wciąż pozostaje w częściowym składzie Senat, złożony z 65 senatorów, którym nie skończyła się jeszcze ich sześcioletnia kadencja. W takiej sytuacji w Białym Domu zasiadłby tymczasowo trzeci w linii sukcesji prezydenckiej przewodniczący Senatu - wyjaśnia "Głos Ameryki".