Grzywna 6 tysięcy euro za niedozwolone propagowanie przerywania ciąży. To kara, którą sąd w Giessen wymierzył 61-letniej lekarce.
Lekarka Kristina Haenel opublikowała na swojej stronie internetowej link z informacjami dot. aborcji. Znajdowała się tam też wysokość honorarium za zabieg.
– Intencją ustawodawcy nie była publiczna dyskusja o przerywaniu ciąży, tak jakby to była normalna sprawa - odniosła się przewodnicząca składu sędziowskiego, cytowana przez dpa.
– Aborcja nie jest zwykłym zabiegiem, takim jak operacja wyrostka - głosi uzasadnienie wyroku. Kara, która zastała wymierzona, była wnioskowana przez prokuraturę.
Lekarka zapowiada odwołanie się od wyroku.
– Nie robię tego, by zachęcać kobiety do przyjścia. One i tak do mnie przychodzą. Nie potrzebuję (reklamy) - mówiła Haenel przed rozpoczęciem rozprawy. Twierdzi, że od ponad 30 lat dokonuje zabiegów aborcji.
Związek Federalny Prawo do Życia wyraził natomiast zadowolenie z wyroku.
– Zakaz propagowania aborcji został wzmocniony" - powiedziała szefowa organizacji Alexandra Linder. Pozwolenie na reklamę sprawia, że przedmiot reklamy staje się czymś dobrym, akceptowanym, pozytywnym - tłumaczyła działaczka.
Paragraf 219a kk stanowi, że lekarzom, którzy publicznie oferują aborcję, grozi kara więzienia do dwóch lat. Przerwanie ciąży jest w zasadzie uznawane za naruszenie prawa, jednak paragraf 218 kk przewiduje wyjątki. Aborcja nie jest karalna w ciągu trzech miesięcy od zapłodnienia, jeżeli zabieg jest poprzedzony poradą u lekarza. Bezkarność zapewniona jest też wtedy, gdy ciąża jest następstwem gwałtu lub gdy istnieją medyczne powody jej przerwania.