Samolot linii EasyJet lecący z Bristolu do Belfastu w Irlandii Północnej miał 90-minutowe opóźnienie z powodu dramatycznego incydentu, do którego doszło na pokładzie maszyny. Grupa około 20 mężczyzn po prostu sterroryzowała pasażerów, a jeden z nich -gracz rugby ....
Pasażerowie relacjonowali „The Sun”, że zostali zastraszeni przez pijanych i hałaśliwych pasażerów. Grupa zaczęła pić alkohol jeszcze przed wejściem na pokład. Niektórzy podróżni nie czuli się bezpiecznie z powodu ich zachowania i poskarżyli się personelowi.
Kiedy pilot przygotowywał się do startu, jeden z mężczyzn odpiął pasy bezpieczeństwa, podszedł do dwóch stewardes i powiedział coś do jednej z nich. Pasażerka Rachel Davies, która była świadkiem całej sytuacji, przekazała „The Sun”, że stewardesa odpowiedziała mężczyźnie, iż „traktuje to jako molestowanie seksualne”.
Po chwili podróżni usłyszeli przez głośnik komunikat o tym, że samolot musi zawrócić z pasa startowego. Następnie na pokład weszli funkcjonariusze policji i wyprowadzili sportowca. – Kiedy go eskortowali, stewardesa była zalana łzami – mówiła Davies.
W poście na Twitterze pochwaliła zachowanie personelu, ale stwierdziła, że takie osoby wcale nie powinny zostać wpuszczone do samolotu.
„Chociaż takie incydenty są rzadkie, traktujemy je bardzo poważnie, nie tolerujemy na pokładzie obraźliwych lub groźnych zachowań. Chcielibyśmy przeprosić pasażerów za opóźnienie i podziękować za zrozumienie, którym się wykazali. Bezpieczeństwo i dobre samopoczucie pasażerów oraz załogi jest zawsze priorytetem dla easyJet” – przekazał w oświadczeniu dla prasy rzecznik przewoźnika.