Czyżby to był koniec wielkiej Przyjaźni?
Od 1 stycznia dostawy ropy przez Rosjan na Białoruś, które płynęły rurociągiem Przyjaźni zostały wstrzymane – poinformował o tym białoruski koncern Biełnaftachim. Według strony rosyjskiej tranzyt przez Białoruś jest wciąż kontnuowany " w pełnym zakresie".
Białoruska rafineria pracuje na najniższym poziomie technicznym- o czym poinformował przedstawiciel Biełnaftachimu agencje Interfax-Zachód. Rafineria w Mozyryzu i Nowopłocku działają już tylko na zapasach surowców, które udało im się wcześniej zgromadzić.
Odbywają się wciąż rozmowy na temat podpisana kontraktu na najbliższy miesiąc- dodał rozmówca.
Potwierdził również, że " poszukiwane są alternatywy źródeł dostaw ze wszystkich kierunków".
Natomiast Rosjanie poinformowali agencje TASS, że tranzyt ropy na Białoruś odbywa się w "pełnym zakresie."
Nieudało się osiągnąć żadnego porozumienia w transporcie ropy na Białoruś, o czym 31 grudnia poinformowały władze Mińska i Moskwy.
Negocjacji na temat dostawy ropy na Białoruś towarzyszyły od wielu miesięcy ciągłe napięcia.
Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka dwukrotnie kontaktował się telefonicznie z Władimirem Putinem, a także z rosyjskim premierem i ministrem energetyki w tej sprawi, co nie przyniosło żadnych skutków.
Białoruski towar eksportowy jest uzależniony od dostawy surowca z Rosji, a w szczególności rafinerie w Mozyryzu i Nowopłocku. Zakupy z innych źródeł niż rosyjskie są dalej możliwe, lecz nie byłyby opłacalne dla Białorusi.
Według agencji Routera "Moskwa i Mińsk nie mogą się porozumieć w sprawie ceny ropy, taryfy na tranzyt rosyjskiej ropy przez Białoruś, a także w sprawie rekompensat w związku ze stratami białoruskich rafinerii z powodu rosyjskiego manewru podatkowego". Powodują to zmiany podatkowego w Rosji w efekcie czego dochodzi do wzrostu ceny surowca dla Białorusinów.
Według nieoficjalnych informacji wstrzymanie przepływu naftowego płynącego przez rurociąg Przyjaźni pojawiło się od 1 stycznia.