Rządząca Nigrem junta wojskowa zmieniła we wtorek nazwy stołecznych ulic i pomników kojarzące się z Francją i zastąpiła je imionami lokalnych bohaterów.
"Decyzja rządu ma na celu oczyszczenie stolicy Nigru ze śladów francuskiej kolonizacji, od której nadal zależne są niektóre dzielnice i ulice miasta. Francuskie nazwy ustąpią miejsca toponimii zakotwiczonej w chwalebnej historii naszego kraju" – poinformował lokalny portal LesEchosduNiger.
W stolicy kraju, Niamey, zniknęły Avenue de Gaulle i Place de la Francophonie. Tę pierwszą przemianowano na Avenue Djibo Bakary'ego, socjalistycznego polityka, który zasłużył się w uzyskaniu przez Niger niepodległości w 1960 r. i który był zagorzałym przeciwnikiem polityki generała de Gaulla.
Place de la Francophonie to teraz Place de l’Alliance-des-Etats-du-Sahel (Plac Sojuszu Państw Sahelu). Junta uhonorowała w ten sposób konfederację utworzoną w ubiegłym roku przez Mali, Niger i Burkina Faso, trzy rządzone przez wojskowych kraje, które wystąpiły z regionalnej Wspólnoty Gospodarczej państw Afryki Zachodniej (ECOWAS).
"Większość naszych alei, bulwarów i ulic nosi nazwy, które po prostu przypominają cierpienia i znęcanie się, jakich doświadczał nasz lud w czasie kolonizacji" - powiedział pułkownik Abdramane Amadou, minister ds. młodzieży i zarazem rzecznik reżimu, podczas zrywania tabliczki z imieniem francuskiego prezydenta. Zmiany, co podkreśliły reżimowe media, przeprowadzano przy dźwiękach wojskowych marszów.
Na jednym z pomników podobiznę francuskiego dowódcy kolonialnego i odkrywcy Pafraita-Louisa Monteila zakryto portretem Thomasa Sankary, nieżyjącego ostatniego prezydenta Górnej Wolty i zarazem pierwszego prezydenta Burkina Faso, który zginął w zamachu stanu w 1987 r., a który do dziś uważany jest w zachodniej części Afryki za bohatera i wizjonera. Jako pierwszy afrykański przywódca zakazał w kraju zwyczaju obrzezania kobiet, które też wprowadził do swojego rządu. To on zrezygnował ze starej kolonialnej nazwy Górna Wolta na rzecz Burkina Faso, czyli kraju sprawiedliwych ludzi.
Biały obelisk z dwiema kamiennymi ścianami po bokach, który oddawał cześć poległym w obu wojnach światowych Francuzom i Afrykanom, składa teraz "hołd wszystkim cywilnym i wojskowym ofiarom kolonizacji do dnia dzisiejszego".
Usunięty przez juntę napis na obelisku szczególnie odwoływał się do Afrykanów z francuskich kolonii, którzy jako ochotnicy, ale też powołani do armii przez władze kolonialne, walczyli w Wolnych Siłach Francuskich. Większość pochodziła z Algierii, Maroka, Tunezji i Senegalu, ale z Niemcami walczyli też żołnierze z innych francuskich kolonii subsaharyjskich.
"Odtąd będziemy czcić naszych przodków" - podkreślił we wtorek generał Assoumane Abdou Harouna, gubernator regionu stołecznego.
Relacje Nigru z Francją i innymi zachodnimi sojusznikami pogorszyły się po tym, jak prezydent Mohamed Bazoum został obalony w wojskowym zamachu stanu w lipcu ubiegłego roku. Nowe wojskowe władze wyprosiły z kraju francuskich żołnierzy i zażądały opuszczenia kraju przez ambasadora Francji. Później Niger, podobnie jak Mali i Burkina Faso, zwrócił się do Rosji o wsparcie militarne w walce z islamistycznymi rebeliantami.
Teraz Rosja bacznie obserwuje poczynania junty, a jej propagandowe medium, Sputnik, przypomniał, że jesienią ubiegłego roku nigerskie gminy obiecały, że patronem niektórych swoich ulic uczynią Władimira Putina.
Źródło: PAP
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Nisztor: ws. Collegium Humanum chodzi o masowy proceder kupowania dyplomów - to sprawa ponadpolityczna