Tuż pod czwartkowej tragedii, do której przyczynili się rosyjscy terroryści pojawiały się doniesienia o 23 Amerykanach na pokładzie Boeinga 777. Informacja po pewnym czasie została zdementowana i okazało się, że obywatele USA nie byli pasażerami lotu MH17.
Po tym, jak samolot malezyjskich linii lotniczych został zestrzelony w pobliżu miejscowości Sniżne na wschodzie Ukrainy władze tego kraju podały, że na pokładzie samolotu mogło być 23 Amerykanów.
– W tym momencie nie mamy żadnych informacji na temat obywateli amerykańskich – mówiła w czwartek Jen Psaki, rzecznik Departamentu Stanu USA, komentując doniesienia o 23 amerykańskich pasażerach lotu MH17.
Prezydent USA podczas swoje wystąpienia w Delaware także odniósł się do tych informacji. Barack Obama stwierdził, że ustalenie, czy na pokładzie samolotu byli Amerykanie będzie „priorytetem” jego administracji.
Żaden z pasażerów samolotu Malaysia Airlines zestrzelonego nad wschodnią Ukrainą nie używał amerykańskiego paszportu – informował portal Buzzfeed.com, powołując się na wewnętrzne maile administracji Baracka Obamy.
Natomiast w piątek Reuters podał informację, że na pokładzie jednak nie było żadnego Amerykanina. Liczba 23 była więc błędna.
Przed godziną 15:00 bilans ofiar wynosił 298, a niezidentyfikowanych pozostało 20 osób. Warto przypomnieć, że wedle pierwszych doniesień ofiar tragicznego lotu było w sumie 295. W amerykańskim internecie pojawiały się sugestie, że być może to są właśnie Amerykanie (20 niezidentyfikowane + 3 doliczone do bilansu).
Jednak po godzinie 15 Reuters kolejny raz zaktualizował listę ofiar. Znacząco przybyło Holendrów, przy czym bilans zidentyfikowanych ofiar wyniósł 279.
Na amerykańskich stronach internetowych nie brakuje spekulacji o „ukrytych” przez administrację Obamy 23 Amerykanach, których śmierć w wyniku zamachu terrorystycznego musiałaby wprawić w zakłopotanie władze kraju próbującego utrzymać swój światowy status mocarstwa i oponenta światowego terroryzmu.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Kurski: jednego dnia Sutryk popiera Trzaskowskiego, drugiego przychodzi po niego CBA. To sprawka Tuska.