Para podająca się za fotografów ślubnych oddawała brytyjskim nowożeńcom nietypowe fotografie. Zamazane, nieobrobione zdjęcia nierzadko kosztowały fortunę. W końcu się doigrali…
Pseudo-fotografowie Darren i Adele McDonaghowi czasem nie stawiali się na uroczystościach. Jeśli jednak się pojawiali, efekty ich pracy dalekie były od zadowalających. Mijały miesiące, nim zakochani otrzymywali pamiątkę.
Para zarobiła w ten sposób łącznie 100 tys. funtów (492 tys. zł). Klientom obiecywali zdjęcia z dronów, fotobudkę i wyczerpującą relację ze ślubu. Zdarzało się, że nie dostarczali ani jednej fotografii.
Oszukani zostali m.in. Chantelle i David z Chester-le-Street. Jak donosi "Mirror", ich ślub odbył się 15 czerwca 2018 roku. Para zapłaciła fotografom 500 funtów (ok. 2500 zł) z góry. Na uroczystości pojawiła się tylko Adele, która miała "cały czas płakać i narzekać”, twierdząc, że na ten dzień przypada rocznica śmierci jej dziecka.
Szybko okazało się, że inne pary słyszały podobne historie. Fotografowie tłumaczyli swoją nieobecność pobytem w szpitalu, wypadkiem, ważnymi sprawami rodzinnymi. W ten sposób oszukali ponad 400 osób.
– Adele zażądała, żebyśmy wcześniej zaczęli pierwszy taniec. Tłumaczyła, że chce wrócić do domu. Cały czas płakała. Nie zrobiła zdjęcia naszego pocałunku i całkiem zepsuła moja drogę do ołtarza – opowiada Chantelle.
Chentelle i David udali się do domu Adele w Leeds, by zabrać wątpliwej jakości fotografie na cyfrowym nośniku. Ostatecznie poprosili rodzinę o przesłanie wszystkich zdjęć, jakie udało się zrobić telefonami.