– Do 64 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych czwartkowego wybuchu w zakładach chemicznych w prowincji Jiangsu na wschodzie Chin – podały w sobotę czasu lokalnego miejscowe władze. 617 osób trafiło do szpitali, 21 z nich jest w stanie krytycznym.
Wciąż trwa akcja ratunkowa. Ponad 20 osób uważa się za zaginione.
Do eksplozji doszło w fabryce chemikaliów na terenie parku przemysłowego podlegającego administracyjnie pod miasto Yancheng, ok. 250 km na północ od Szanghaju. Według chińskiej prasy na terenie zakładu wybuchł benzen – środek łatwopalny i toksyczny.
Latest on chemical plant blast in E #China:
— CGTN (@CGTNOfficial) 23 marca 2019
- 64 dead including 38 unidentified
- 21 fatally injured, 73 seriously injured
- 28 missing
- air and water quality within normal range
More: https://t.co/4NDL38fjgS pic.twitter.com/tKrdIKfgxe
Media wskazywały, że pożat może rozprzestzenić się na pobliskie fabryki. Ucierpiały też dzieci z leżącego nieopodal przedszkola. Z okolicy ewakuowano ok. 3 tys. osób.
#UPDATE A man in his forties was rescued alive after being trapped in debris following the powerful explosion which ripped through a chemical plant in E #China's Jiangsu Province on Thursday, says rescue department pic.twitter.com/V3c3Tk4dHH
— CGTN (@CGTNOfficial) 23 marca 2019
Przebywający we Włoszech prezydent ChRL Xi Jinping nakazał maksymalny wysiłek w akcji ratunkowej. Ponaglił też lokalne władze, by jak najszybciej ustaliły przyczynę wybuchu oraz tę informację ogłosiły. "W ostatnim czasie doszło do szeregu poważnych wypadków, a wszystkie właściwe organy we wszystkich miejscach muszą wyciągnąć z nich wnioski" - oświadczył Xi.
Przypomnijmy, że w 2015 roku w serii wybuchów w składzie chemikaliów w porcie w Tiencinie na północy kraju zginęło 165 osób. W listopadzie ubiegłego roku, eksplozja w pobliżu zakładu chemicznego w mieście Zhangjiakou zabiła 23 osoby.