Kobieta była więziona, gwałcona i torturowana przez swojego oprawcę, którym był Włoch. Jej tragedia trwała 10 lat. Kobieta urodziła w tym czasie dwoje dzieci. Dramatyczne wydarzenia miały miejsce we Włoszech, policja odkryła miejsce, w którym miał miejsce horror.
Wszystko zaczęło się w 2007 roku, gdy 19-lenia wówczas rumuńska emigrantka, udała się na południe Włoch do Lamezii, aby pracować dla włoskiej rodziny. Dziewczyna została wynajęta, aby zająć się mieszkającą tam starszą kobietą.
Koszmar rozpoczął się po śmierci pracodawczyni. To wtedy pojawił się syn zmarłej, który uwięził Rumunkę. Przez dziesięć lat trzymał ją zamkniętą w piwnicy, gdzie torturował ją i gwałcił. W wyniku wielokrotnych nadużyć seksualnych kobieta urodziła dwoje dzieci. Kobieta wraz z dziećmi zmuszona była żyć w zamkniętej łańcuchem komórce bez wody, elektryczności, toalety, śpiąc na kartonach.
Policja odkryła horror przypadkowo podczas rutynowej kontroli drogowej. Policja zatrzymała auto 52-letniego Włocha do kontroli i zaniepokoiła się złym wyglądem jadącego z nim 9-latka. Chłopiec miał na sobie stare i brudne ubrania, dlatego karabinierzy poprosili o rozmowę z matką chłopca. To, co znaleźli później, potwierdziło ich podejrzenia. W "domu horroru", jak opisują włoskie media, funkcjonariusze znaleźli kobietę w strasznym stanie, z wieloma obrażeniami i w bardzo złym stanie zdrowia.