Członkom gabinetu Davida Camerona zakazano wnoszenia iPadów na posiedzenia rządu. Powodem jest ryzyko podsłuchiwania za ich pomocą poufnych obrad - poinformowały brytyjskie media
Brytyjczycy obawiają się, że służby wywiadowcze obcych państw potrafią wykorzystać iPady jako podsłuchowe pluskwy, co umożliwia „wyciek” poufnych informacji.
Według gazety "Mail on Sunday" iPady wykorzystano w tym tygodniu w czasie prezentacji szefa gabinetu Francisa Maude'a, poświęconej cyfryzacji prac rządu. Po zakończeniu prezentacji ochroniarze urzędu premiera szybko jednak usunęli urządzenia po to, by dyskusja nie została przechwycona przez hakerów - donosi gazeta.
Zakaz wnoszenia tabletów to jednak nie wszystkie zmiany dotyczące mobilnych urządzeń jakie wprowadził w życie brytyjski rząd. Szefowie niektórych resortów już posługują się wykładanymi ołowiem, dźwiękoszczelnymi pudełkami, które służą za specjalne etui chroniące przed przechwyceniem rozmowy służbowej, a szef resortu spraw zagranicznych William Hague przyznał, że jego telefon przeszedł specjalną modyfikację, by uniemożliwić włamanie.
Zdaniem brytyjskich służb bezpieczeństwa, telefon komórkowy jako mikrofon może posłużyć takim państwom jak Chiny, Rosja, Iran i Pakistan, i to nawet gdy jest wyłączony (przy użyciu wirusa komputerowego zwanego koniem trojańskim).
Obawy przed inwigilacją wzrosły po ujawnionych ostatnio informacjach o podsluchiwaniu niemieckiej kanclerz Angeli Merkel, która według tygodnika „Der Spiegel” była od 2002 roku na celowniku amerykańskiej Agencji Bezbieczeństwa Narodowego (NSA), która miała nasłuchiwać rozmowy szefowej niemieckiego rządu. Według brytyjskiego „Guardiana” Amerykanie podłuchiwali w sumie 35 światowych przywodców. Co ciekawe, europejskie wywiady również nie są niewinne, bo jak podaje dziennik, służby wywiadowcze Niemiec, Francji, Hiszpanii i Szwecji w ciągu ostatnich pięciu lat opracowały zaawansowane metody masowej kontroli internetu oraz połączeń telefonicznych.
ds, PAP, Polskie Radio, fot.Robert Scoble/CC