Wszyscy pamiętamy grudzień 2022 roku, kiedy to na jaw wyszła afera korupcyjna w Parlamencie Europejskim. Śledztwo w tej sprawia wciąż trwa w Belgii i wiele wskazuje na to, że nie wiadomo, kiedy ona się zakończy. Kontrowersyjne jest jednak to, że podejrzani europosłowie, w tym główna negatywna bohaterka afery, była wiceszefowa PE Eva Kaili, wrócili już do pracy w europarlamencie. „Na najbliższym posiedzeniu PE złożę wniosek o pilną debatę na temat przebiegu śledztwa w aferze Katargate”, tak odniósł się do tej sytuacji europoseł PiS - Dominik Tarczyński.
Kaili została pozbawiona stanowiska wiceprzewodniczącej Parlamentu, ale nadal zasiada w Parlamencie Europejskim.
W czerwcu jej prawnicy poinformowali, że Brukselska Rada Sądownicza zdecydowała – za zgodą sędziego śledczego Michela Claise’a i sędziego federalnego Raphaëla Malagniniego - że Kaili może podróżować do Strasburga w celu wykonywania swoich obowiązków. Oznacza to, że może pojawić się na sesji plenarnej w Strasburgu w przyszłym tygodniu. W czerwcu była widziana w budynku PE w Brukseli.
W PE pojawił się już inny z podejrzanych w aferze korupcyjnej – belgijski europoseł Marc Tarabella. W maju po raz pierwszy od aresztowania uczestniczył w posiedzeniu komisji PE ds. rybołówstwa w Brukseli. Dwa tygodnie wcześniej zdjęto mu elektroniczną bransoletkę i zwolniono z aresztu domowego.
W skandal zamieszany jest też włoski europoseł Andrea Cozzolino, który w czerwcu przybył do Belgii na przesłuchanie w ramach śledztwa.
Skandal korupcyjny śledzi w PE europoseł Dominik Tarczyński (EKR).
„Oczywiście fakt, że podejrzani w aferze korupcyjnej wrócili do pracy w PE i pobierają pieniądze, oburza całą Europę. Jest to demoralizujące, bo pokazuje, że oskarżenie nawet o najpoważniejszą zbrodnie - a w przypadku polskiego prawa przestępstwa, o które są oskarżani, to zbrodnia – nie skutkuje żadnego rodzaju wykluczeniem. Rozumiem zasadę domniemania niewinności i z punktu widzenia prawa dopóki nie są skazani są niewinni, ale biorąc pod uwagę, że są osobami publicznymi które tworzą prawo UE, sami powinni mieć świadomość tego, jakie jest wobec nich oczekiwanie społeczne. Od momentu zakończenia śledztwa nie powinni brać udziału w pracach na prawem europejskim”, powiedział.
„Po drugie, PE w takich przypadkach powinien zareagować, ponieważ powstaje pytanie, które zdałem ostatnio szefowej PE Robercie Metsoli: co się stanie w momencie, gdy którykolwiek z nich zostanie skazany? Co się stanie z prawem europejskim, które tworzyli przed aresztowaniem i tworzą teraz, jeśli zostaną skazani? Metsola odpowiedziała, że nie zna odpowiedzi na to pytanie. To jest problem. Co się stanie z prawem, które tworzyli, biorąc pod uwagę fakt, że ci ludzie brali pieniądze za lobbowanie w prawie europejskim na rzecz lub przeciwko konkretnym państwom, na rzecz m.in. Kataru i Maroka, a przeciwko Algierii. Przecież Marc Tarabella jest oskarżony o to, że brał łapówki za to, iż przygotowywał rezolucje przeciwko Algierii. Nie może być tak, że prawo europejskiej jest tworzone przez łapówkarzy”, wskazał.
Jak dodał - EKR będzie składał wniosek o uchylenie wszystkich rezolucji PE przeciwko Polsce, przy pracach nad którymi brały udział osoby oskarżone lub niebawem skazane w aferze.
Zaznaczył, że ostatnio uchylony został immunitet przyjaciółce Kaili, europosłance Marii Spiraki. „Media podają, że niebawem będzie uchylony immunitet kolejnej europosłance Marii Arenie. Z jednej strony widzimy, że młyny śledczą mielą, z drugiej widzimy, że ci, którzy na początku afery byli aresztowani, są wypuszczani na wolność. Jest to sytuacja, która wywołuje u Europejczyków niezrozumienie. Nie mamy informacji na temat stanu śledztwa. Dlatego na najbliższym posiedzeniu PE złożę wniosek o pilną debatę na temat przebiegu śledztwa w aferze Katargate. To konieczne, bo cała Europa ma wrażenie, że afera jest zamiatana pod dywan. Obywatele mają prawo wiedzieć, kto jest zaangażowany w skandal. Europejczycy muszą czuć, że praworządność w Europie to nie tylko słowa, ale praktyka”, podsumował